niedziela, 30 listopada 2008

Zapamiętać te chwile.


Wczorajszy dzień dla mojej kuchni pełen był egzotyki. Zaczęło się od owsianego chleba z nutą orientu. Tym razem jednak nie przenosiłam się wraz z zapachami w mojej kuchni do dalekich krajów, a znacznie bliżej, na warszawską Pragę, gdzie już za kilka godzin mieliśmy z mężem spotkać się z moim bratem i jego rodziną. Na tą chwilę chciałam zrobić coś szczególnego, aromatycznego i słodkiego, coś co będziemy mogli pałaszować siedząc razem w pobliżu kominka. Chciałam czegoś, co da nam chwilkę wytchnienia od różnych szarych nastrojów odchodzącej jesieni, czegoś co wprowadzi nam promyk słońca, nawet gdy za oknem deszcz i mrok.

Odpowiedzi na moje pragnienia szukałam już od kilku dni. Zaczęłam od wsłuchania się w siebie. Szaroburą aurę za oknem przepędza najlepiej ciepło i bliskość, a to dostać najłatwiej, oczywiście w kulinarnym znaczeniu, gdy na talerzyku leży lepiący od syropu kawałek ciasta. Jakie jednak to musi być ciasto, by spełnić moje wymagania? Siedziałam zamyślona i bez specjalnego zainteresowania przeglądałam kolejne książki kucharskie, gdy nagle, na białej, lekko świecącej stronie wyłoniło się cudo ...


... w pierwszej chwili pokazały się delikatne migdałowe płatki, skąpane w słonecznym, pomarańczowym syropie. Ale to był jedynie czubek góry - ciasta w którym spotkały się kokos i migdały doprawione korzennym aromatem cynamonu, a wszystkie te dobroci otulone przez cytrusową nutę pomarańczy intensywnie przebijającą się w tym pełnym lata północnoafrykańskim cieście kokosowo-pomarańczowym.


Od teraz ten smakołyk będzie znacznikiem w mojej pamięci. Teraz jego aromat, lepka konsystencja i wyrazisty smak będą przypominać mi o wieczorze pełnym śmiechu i radości, gdy przegnaliśmy wszystkie smutki, i te szare jesienne nastroje i te dawne, zapadłe w nas urazy. Choć dla wielu to banalne, dla mnie tym właśnie jest gotowanie. Staje się tłem, czasem bazą, nośnikiem nieuchwytnej pamięci, ulotnych wspomnień. Zdjęciem chwili. Zdjęciem, którego żadna strata nie obejmie.

I tak powstało to ciasto, doskonałe na chwilkę z rodziną, doskonałe na Cytrusową Chwilkę w Korzennym Weekendzie.


Północnoafrykańskie ciasto kokosowo-pomarańczowe

Składniki:
125 g wiórków kokosowych
200 ml soku ze świeżych pomarańczy
250 g masła
50 g cukru pudru
tarta skórka z 1 pomarańczy
4 jaja
225 g mąki, przesianej
1/4 łyżeczki proszku d pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
125 g mielonych migdałów
25 płatków migdałowych

syrop:
225 g cukru pudru
200 ml soku ze świeżych pomarańczy

Przygotowanie: Piekarnik nagrzałam do 160 stopni Celsiusa. Wysmarowałam masłem tortownicę o średnicy 23 cm i wyłożyłam jej dno pergaminem. Wiórki kokosowe namoczyłam w soku z pomarańczy przez 20 minut,. W tym czasie przesiałam mąkę, z proszkiem do pieczenia oraz cynamonem. Masło utarłam z cukrem i startą skórką pomarańczową na pulchną masę. Potem po kolei dodawałam jajka. Mieszając połączyłam z mąką, potem z namoczonymi wiórkami oraz zmielonymi migdałami. Masę wlałam do tortownicy, posypałam po wierzchu płatkami migdałowymi i piekłam aż zrumieniło się na złoto przez 45-50 minut. 10 minut przed końcem pieczenia przygotowałam syrop. W rondelku zmieszałam sok z pomarańczy z cukrem i mieszając podgrzałam na małym ogniu, aż cukier całkowicie się rozpuścił. Zwiększyłam ogień i gotowałam przez 5 minut, aż syrop zgęstniał. Na upieczone ciasto, będące jeszcze w tortownicy wylałam większość syropu i odstawiłam do wystygnięcia. Po ostudzeniu wyjęłam z formy i podałam z resztą syropu.

Źródło: Clarissa Hyman "Kuchnia Żydowska. Przepisy i opowieści z całego świata", wyd. Rosner & Wspólnicy, Warszawa 2004
Smacznego.



13 komentarzy:

Rural Journey pisze...

pysznie to wyglada! probuje sobie wyobrazic jak pachnie...i jem juz oczami wyobrazni:) pozdrawiam serdecznie

Gosia Oczko pisze...

Właśnie sobie wyobraziłam zapach i smak i się oblizałam z lubością...;)

Tilianara pisze...

Oj, tak pyszny był i we czwórkę wsunęliśmy całą tortownicę w jeden wieczór, jeszcze z resztą syropu połączoną z jogurtem bałkańskim ... bajka normalnie :)))

Gosia Oczko pisze...

Moje ciacho też się kończy... Kurka no! jak dobre, to szybko znika, ehhh ;)

Anonimowy pisze...

Sprobowalam bym choc kawaleczek, ale jak czytam wyzej, pozostalo mi sie oblizac ze smakiem. ;))

Agata Chmielewska (Kurczak) pisze...

to moje smaki, zazdroszczę tego wieczoru z takimi pysznosciami

Tilianara pisze...

Dziewczyny, rewelacyjne jest to ciasto więc zachęcam do kosztowania go nie tylko wirtualnie :)

Majana pisze...

Och Tili, jak ono pięknie wygląda i cudownie pachnie! :))

Agnieszka pisze...

Tilianaro, ja jako obsesyjnie kochająca kuchnię arabską i kokos nie mogę obok tego przepisu przejść obojętnie. Zwłaszcza, że zaczyna się u mnie sezon na cytrusy. Gdyby nie to, że u nas dzisiaj święto, a ja zużyłam wszystkie jajka do pots de crème to bym się za to ciasto natychmiast zabrała. :)

Małgoś pisze...

Napisałaś to tak, że mam wrażenie jakbym czuła smak ciasta. :) Pięknie się prezentuje... :)

Tilianara pisze...

Majano i Małgosiu, dzięki :) Właśnie tak chciałam opisać, by aż pachniało z monitora :)))

Agnieszko, więc to ciasto tylko na Ciebie czeka, a ja poproszę o porcję pot de creme, najlepiej limonkowy, skoro cytrusów u Ciebie dużo :) Chyba mnie zainspirowałaś :) Jutro jadę na bazar po granaty, to i limonek i jajek kupię :)

Liska pisze...

Piękne ciasto, domyślam się jego cudownego smaku. Bo kiedyś jadłam podobne i zastanawiałam się, jak to zrobić. Teraz chyba już wiem. Dziękuję :-)

Tilianara pisze...

Lisko, do usług :) Ja się u Ciebie bułeczki i chleby piec uczę, to z chęcią podzielę się z Tobą moimi słodkościami :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...