Kremowa, dymna i ogromnie delikatna, wyraziście rozpływajaca się smakiem ryb po podniebieniu ... taka jest właśnie ta rybna terrina. Idealna potrawa na wigilijnym stole, gdzie królują ryby, kapusta i grzyby, tam też pojawiła się w tym roku rybna zapiekanka jako element nowego, pozostającego jednak w trendzie tradycyjnych potraw, choć zabierająca kawałek naszego polskiego, wigilijnego stołu do odległej Italii.
Pieczony w kąpieli wodnej delikatny serowo-rybny pasztet nie ma spieczonej skórki, tylko delikatną niby mgielną otoczkę. W przepisie, który gorąco polecam, zmieniłabym tylko jedno. Zrezygnowałabym z dodatku fasolki, która daje mało kremowy element w całej strukturze dania i dodatkowo powoduje niebezpieczeństwo złamania się ukrojonego plastra terriny.
Dymna terrina rybna
Składniki:
500 - 600 g wędzonych ryb (ja miałam łososia, suma i makrelę)
500 g sera ricotta
3-4 białka z jajek
2 średnie cukinie
150 g zielonej fasolki (moim zdaniem ten dodatek jest niepotrzebny)
1 szklanka drobniutko posiekanych ziół, takich jak szczypiorek, pietruszka, bazylia, majeranek
1/2 łyżeczki mieszanki do ryb (z młynkiem firmy Kamis)
sól i pieprz
Przygotowanie: Cukinię pokroiłam w cienkie słupki i ugotowałam na parze. Fasolkę pokroiłam w 2 cm kawałki i tez ugotowałam na parze. Ricottę zmieszałam z ziołami i przyprawami, a na końcu dodałam białka i delikatnie, ale szybko rozmieszałam, żeby nie napowietrzyć zbytnio masy. Ryby oczyściłam ze skóry i ości i pokroiłam na malutkie i cienkie kawałki. W średniej keksówce, wyłożonej folią spożywczą (zdatną do pieczenia) wyłożyłam najpierw połowę masy serowej, potem naprzemiennie warzywa i ryby, a wszystko zakończyłam drugą warstwą sera. Bardzo dokłądnie uklepałam masę łopatką, tak aby pozbyć się powietrza ze środka. Przykryłam szczelnie, robiąc mikrodziurki w folii (najlepiej jakimś szpikulcem do spinania mięsa lub wykałaczką), tak aby w czasie pieczenia powietrze mogło się wydostawać. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 150 stopni Celsiusza przez ok. 45 minut w kąpieli wodnej (!). Po wyjęciu z piekarnika i z wody, odstawiłam do całkowitwgo wystudzenia i włożyłam na noc do lodówki żeby pożądnie stężała. Można jednak podawać ją już po ostudzeniu.
Źródło: magazyn "Kuchnia Włoska" na kuchnia.tv
Smacznego.
7 komentarzy:
kolejna pyszna rzecz do wyprobowania :)
Tili dziekuje za zyczenia!
i pozdrawiam swiatecznie :)
Kobieto Ty to masz potencjał kulinarny!
Ależ świetny pomysł! No bardzo mi się podoba! :)))
Dzięki Wam Dziewczyny :)))
Ajjj, ta terrina wygląda obłędnie...! Jak smakowała Tili?
Małgosiu, terryna była wspaniała. Kremowa od serka i bardzo wyraziście rybna od wędzonych ryb. Bardzo też fajnym akcentem była cukinia :) Naprawdę polecam, bo warto trochę wydać i trochę popracować (wcale nie tak dużo), by mieć taką pyszną przekąskę, a jeśli zrobi się z połowy porcji, to nawet do domowego zjedzenia tak na kanapki będzie idealne :)))
Ehh, nie ma to jak szybkie pisanie - oczywiście powinno być terrina a nie terryna ;p
Prześlij komentarz