Leżę chora w łóżku, moje kubki smakowe nie działają, mój nos wziął zwolnienie, ale żołądek domaga się smacznej, ciepłej potrawy, rozgrzewającej, ale i kojącej, dającej pocieszenie w gorączce i dreszczach. Błądzę myślami, gubię się w pomysłach, wstać po książkę kucharską nie mam sił. Zbyt długie wpatrywanie się w monitor sprawia, że przed oczami latają mi mroczki.
Przypomniałam sobie jednak o niegdyś wysłanym mi przez Anoushkę przepisie na mieszankę przypraw zwaną Massale. Aromatyczna przyprawa, o bardzo silnym smaku, raczej ostra, choć o mocno korzennych zapachach, doskonała okazała się z miodową białą kapustą, która jednak już kilka dni temu zniknęła tak szybko, że nawet nie zdążyłam jej sfotografować. Do czego mogłam jednak użyć tej ciekawej przyprawy? I znów pustka w głowie. Leżenie w łóżku z gorączką, atakami kaszlu i bólem w płucach nie sprzyja wymyślaniu potraw.
Poddałam się. Nie, nie w kwestii zjedzenia czegoś. Postanowiłam jednak nie szukać uparcie żadnego przepisu, a jedynie wyciągać zachomikowane po półkach i lodówce produkty, by stworzyć idealne lekarstwo na głód i chorobową chandrę. Przewodnikiem w tym był trwający już od pewnego czasu "Sezamowy Tydzień". Z zamrażalnika wyciągnęłam zmrożony bulion, rano rozmroziłam porcję kurczaka, trzymaną na czarną godzinę i idąc tropem sezamu sięgnęłam po azjatyckie smaki upchane w szafkach i lodówce.
Oczywiście na pierwszy ogień poszedł olej sezamowy, mocno aromatyczny, doskonały do doprawiania potraw. W azjatyckim połączeniu smaków sosu sojowego, mirinu, octu ryżowego, imbiru, limonki kafir i wielu jeszcze innych aromatów, sezam w postaci uprażonych jasnych i czarnych ziaren oraz oleju okazał się być silnym akcentem, tak potrzebnym w zimowy, chorobowy czas. Stał się przysłowiową kropką nad i.
Sezamowa zupa azjatycka z makaronem
Składniki:
500 ml warzywnego bulionu de lux
250 ml wody
2 trawy cytrynowe, zmiażdżone
4-5 cm kłącze imbiru, obrane i przekrojone na dwie części
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka wina ryżowego do gotowania, mirin
2 łyżki octu ryżowego
1/4 - 1/2 łyżeczki pasty chili (lub innego ostrego sosu)
1 łyżeczka startego, zamrożonego kłącza imbiru
1 łyżeczka Massale
2 duże ząbki czosnku
1 cała pierś kurczaka, oczyszczona i pokrojona w paski, lub twarde/wędzone tofu, pokrojone w duże kostki
1 łyżka oleju arachidowego
2 szklanki warzyw, pokrojonych w paski lub małe kostki (może być mrożonka chińskich warzyw)
1 dymka, biała i zielona część
3-4 liście limonki kafir
1 łyżeczka pasty z kolendry
1 łyżeczka pasty z trawy cytrynowej
2-3 łyżki oleju sezamowego
uprażony sezam jasny i czarny do posypania
chiński makaron jajeczny, w gniazdach
Przygotowanie: Kurczaka należy zamarynować w mieszaninie sosu sojowego, mirin, octu ryżowego, pasty chili, startego, zamrożonego kłącza imbiru, Massale, sprasowanego czosnku przez ok. 30 minut. Potem podsmażamy kurczaka na oleju arachidowym z całą marynatą. W tym czasie zagotowujemy bulion z wodą, trawą cytrynową, imbirem. Gdy kurczak jest obsmażony (zajmie to ok 2-3 minuty z każdej strony, zależnie od wielkości kawałków), przelewamy kurczaka z reztką marynaty do bulionu. Dodajemy warzywa, białą część dymki, liście limonki kafir, pastę z kolendry i pastę z trawy cytrynowej. Gotujemy na średnim ogniu przez ok. 15-20 minut, do miękkości warzyw i ugotowania kurczaka. Jeśli zamiast kurczaka używamy tofu, to zamarynowane w w/w w mieszaninie tofu i obsmażone przez ok. 4-5 minut, wrzucamy na sam koniec do zupy, tylko by dać zupie smak z marynaty. Zdejmujemy z ognia, wlewamy sos sojowy, wrzucamy zieloną dymkę i mieszamy. Nalewamy na ugotowany makaron, podajemy posypane uprażonym sezamem.
Sezamowy kurczak po azjatycku
Składniki:
200 ml warzywnego bulionu de lux
3-4 liście limonki kafir
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka wina ryżowego do gotowania, mirin
2 łyżki octu ryżowego
1/4 - 1/2 łyżeczki pasty chili (lub innego ostrego sosu)
1 łyżka startego, zamrożonego kłącza imbiru
1 łyżeczka Massale
2 duże ząbki czosnku
1 cała pierś kurczaka, oczyszczona i pokrojona w paski, lub twarde/wędzone tofu, pokrojone w duże kostki
1 łyżka oleju arachidowego
2 szklanki warzyw, pokrojonych w paski lub małe kostki (może być mrożonka chińskich warzyw)
1 dymka, biała i zielona część
1 łyżeczka pasty z kolendry
1 łyżeczka pasty z trawy cytrynowej
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej
2-3 łyżki oleju sezamowego
uprażony sezam jasny i czarny do posypania
chiński makaron jajeczny, w gniazdach lub ryż
Przygotowanie: Zagotowujemy bulion z listkami limonki kafir. Odstawiamy do ostudzenia. Zamarynowanego (przez min. 30 minut, a lepiej przez 2-3 godziny) w sosie sojowym, mirinie, occie ryżowym, paście chili, świeżo startym, zmrożonym kłaczu imbiru, Massale i czosnku kurczaka obsmażamy na rogrzanym w woku oleju arachidowym przez 2-3 minut z każdej strony. Wrzucamy warzywa i smażymy przez ok. 8-10 minut (jeśli z mrożonki, należy sprawdzić czas podany przez producenta). W tym czasie mieszamy ostudzony bulion (bez listków limonki) ze skrobią ziemniaczaną, pastą z kolendry, pastą z trawy cytrynowej, olejem sezamowym. Gdy warzywa i kurczak są już gotowe, wlewamy mieszaninę bulionu i gotujemy chwilę, do czasu zgęstnienia sosu. Podajemy z ugotowanym makaronem lub ryżem.
Przyprawa Massalé z wyspy Reunion
Składniki:
10 łyżek ziaren kolendry
4 łyżki świeżo mielonego czarnego pieprzu
4 łyżki ziaren kuminu (kminu rzymskiego)
4 łyżki ziaren kardamonu
2 łyżki mielonej gałki muszkatołowej
2 łyżki goździków
2 łyżki mielonego cynamonu
2 łyżki mielonej, ostrej papryczki
1 łyżeczka ziaren kozieradki (fenegryki)
Przygotowanie: Na suchej patelni podpiec ziarna kuminu uważając, żeby go nie przypalić. Odstawić. Następnie tak samo postąpić z ziarnami kolendry. Wyłuskać ziarna kardamonu. Zmielić dokładnie wszystkie składniki. Przechowywać w szczelnie zamkniętym słoiczku.
Źródło: Anoushka, która odnalazła przepis na tej stronie.
Smacznego.
32 komentarze:
Tili kurczę, będąc chorą wyczarowujesz tak wspaniałe rzeczy! :))) Jesteś niesamowita :)
Pozdrówka.
ps. A mnie coś bierze, już mam 37,2 stopni temperatury i gardło boli.. :(
Majanko, ja jestem podwójnie chora, gdy łapie mnie choroba i jednocześnie nie mogę nic ugotować ;)
Uważaj na zdrówko, bo i u mnie się tak samo zaczęło - ból gardła i stan podgorączkowy - właśnie wróciłam od lekarza i to na szczęście nie jest zapalenie płuc, ale za to jakiś paskudny wirus :((( Mam leżeć w łóżku, a jak powiedziałam lekarce, że ja muszę chleb upiec to się obśmiała ;p
Buziaczki :***
biedactwo Ty moje, tulkam mocno :*
tez planuję coś z kurakiem i sezamem :)
Aga, dzięki i wzajemnie :) Buziaki :* a na kurczakowego kurczaczka z sezamem czekam :))) Teraz za mną znów łosoś chodzi i chyba właśnie z sezamem go zrobię, tylko że na razie powoli w głowie przepis powstaje i pewnie jutro mojego Kochanego poproszę o zrobienie zakupów płetwalowych :))) A dziś leniuchuję, choć i tak jedną zupkę gotuję ;p
Tili, zdrowiej szybko! Brr, jak ja nie lubię takiej pogody. Nie zachorowanie graniczy z cudem :(...
Ale taka zupka tą zimową porą na rozgrzewkę jest wręcz idealna. Azjatycka w dodatku :)...
Pozdrówka ;)
O ja! To ja poproszę taką zupochę, ale wiesz - dla mnie z tofu ;)))
Lista składników imponująca! :)
zdrówka!
No to podziwiam Cię! W chorobie tyle rzeczy narobiłaś! I to jakich - zabiłabym za taki obiadek :)
Podziwiam Cie za to niesamowite danie. Zazwyczaj jak czlowiek chory to ani mysli o gotowaniu, a Ty takie cuda tworzysz.
Wracaj szybko do zdrowia!
Pozdrawiam :)
Tili, podziwiam! Ja gdy jestem chora zupelnie nie gotuje!
Zdrowiej szybko!
Pozdrawiam!
Tili, zdrowiej szybciutko, bo jak w chorobie takie cuda w kuchni wyczyniasz, to co bedzie jak wyzdrowiejsz!!! Świetne dania, a przyprawę sobie już zapisuję:) Dużo zdrówka!
Tili! Jak juz pisalam nie dawaj sie wirusom!
Na zupe sie wprosze przy nastepnej okazji :)
Ciesze sie, ze przepis na massalé sie przydal
Zdrowiej szybko :-*
Tili, ja rozumiem, że Ty bez gotowania żyć nie możesz, ale naprawdę zrób sobie choć ze dwa dni wolnego i pozwól na chorobowe byczenie w łóżku. To dla zdrowia. ;-)
Ja w chorobie mam zupełnie odwrotnie niż Ty. Prawie nic nie jem, bo ani chęci nie mam, ani smaku kompletnie nie czuję i jeśli gotuję to tylko szybkie co nieco dla dzieci.
Zdrowiej Tili!
Dużo, dużo zdrówka :) A zupka wygląda pyyyysznie :)
przede wszystkim powinnaś odpoczywać :)
wracaj szybko do zdrowia :)
kurczakowe przysmaki wyglądają wyśmienicie :)
życzę zdrowia ,dużo zdrowia
p.s fajnie ,że tą zupę można zrobić z tofu
Tili jak zwykle piękne zdjęcis i super jedzonko. Ja postanowiłam zakisić cytryny wg Twojego przepisu...Pozdrawiam
buziaki z ranka :*
Wspaniała, wspaniała, wspaniała!
Olalala, oj tak, straszna pogoda, już nie mogę doczekać się wiosny :)))
Oczko, wiem że dla Ciebie z tofu, to z myślą o Tobie i Bei pomyślałam o wersji bezkurczakowej :)))
Casiu, jak brzuszek domaga się jedzenia to nie ma bata, trzeba coś ugotować :)
Karolko, dzięki za życzenia zdrowia :)
Beo, dziękuję :) staram się coś jeść pożywnego, by dać ciałku siły na walkę z chorobą :)))
Kasiu, myślę, że powoli zdrowieję, bo już zaczęłam wymyślać nowe ciekawostki, wiec pewnie od przyszłego tygodnia zabieram się pełną parą do roboty :)
Anoushko, witaj znów :* Jakbym mogła to być Ci nawet cały gar zupki wysłała :) A massale zaczęłam używać całkiem regularnie - jakiś czas temu do zupki marchewkowej jej użyłam, tyle że jakoś nie miałam weny żeby ją obfotografować :)
Małgosiu, dziś się słucham grzecznie Twojej rady i leżę w łóżeczku. Mój mąż gotuje, a ja zdrowieję :)))
Kasiu24, dziękuję :)
Agatko, dziękuję i zapraszam na porcyjkę :))
Andziu, no to czekam na efekty u Ciebie :) Ja niedługo drugi słój nastawię, tylko tym razem taki 2-litrowy ;p
Aga, buziaczki wczesno popołudniowe :*** Mam nadzieję, że nauka lepiej idzie :)))
Krokodyl, dzięki :)
Dziękuję Wszystkim za ciepłe słowa i życzenia zdrówka :) Buziaki gorące ślę :*
Kochana jak Ty ostatkiem sił za takie cuda się bierzesz to ja jestem pełna podziwu :)
zdrówka życzę!
no właśnie nauka przeszła iśc, bo sąsiadka puściła muze na całą pydę, a ja się odwdzięczam tym samym
Tili, czy mi się przywidziało, że zamieszczałaś tu jakieś przepisy z fenkułem?
Tilia chyba chorobę przesypia, bo ciiicho jest ;))
zdrowiej, zdrowiej! ;)
Tili, jak się czujesz kochana?
Sciskam ciepło i zyczenia zdrówka przesyłam.:))
puk puk? jest tam kto? słońce odezwij się mam dla Ciebie niespodziewajkę ;)
Dzien doberek Tili :) Jak zdrówko?
Czy wiesz,ze pierwszy raz wezmę udział w weekendowej piekarni? Będę robić grissini :))) Pozdrówka czwartkowe :)
Aga9999, dzięki :)
Andziu, a zamieszczałam :) Lubię fenkuł - w zupkach, z rybami czy nawet taki sam upieczony z winem i tymiankiem :))) Do bulionu też dodaję :)))
Oczko, oj odsypiam, odsypiam. Teraz wprawdzie nie śpię, ale zaraz pewnie znów położę główkę na poduszeczce. Strasznie mnie jakoś zmogło i koszmarnie zmęczona jestem. Ale staram się dobrą minkę zachować :) Buziaki cieplutkie :***
Majanko, witaj i ja Cię ściskam mocno :) Mam nadzieję, że zdrówko lepiej i żadne choróbsko Cię nie złapało :) A jak rehabilitacja? Strasznie się cieszę, że będziemy razem piekły, choć ja nie wiem czy i ile upiekę w ten weekend :) Buziaczki gorące :***
Princess, to do biblioteki marsz się uczyć :))) Ja swego czasu lubiłam uczyć się w bibliotece - spokój i cisza :) A jaką niespodziewajkę? :))) Buziaczki poranne :***
ja w bibliotece nie potrafie, tlumaczylam ci moją pozycję uczenia się, tam to nie przejdzie ;)
o niespodzinace pozniej napiszę ;)
Siostro Syjamko zdrowiej, bo smutno jak nic nie gotujesz ;))
Mimo choroby i zwolnienia, które wziął Twój nos całkiem smacznie pachnie z Twojej kuchni.
Mnie nadal choróbsko nie chce opuścić to chociaż Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Pozdrawiam, buziak!
Aga, o niespodziewajce już wiem i gratuluję pierwszego zakwasowca :) Kwasiorowi też gratuluję, że stanął na wysokości zadania :)))
Oczko, staram się zdrowieć, ale jakoś mi to opornie idzie :( ciut zaczynam się martwić :( we wtorek znów do lekarza, ale mam nadzieję, że to będzie już tylko kontrolna wizyta a nie lecząca :(
Notme, oj, niestety jak jestem chora to mi się zdarza coś zepsuć. Najgorzej jest z solą hihihi już kilka razy coś przesoliłam, bo kubki smakowe mam wyłączone w czasie choroby ;) Ostatnio miała być jeszcze pyszna kurkowa, a spłynęła do ścieków, taka niezjadliwa była, więc oddałam rządy w kuchni mojemu S i dobrze na tym wyszłam :) Pyszny makaron aglio e olio mi zrobił i jadłam aż mi sie uszy trzęsły :)))
He he to super, że S Ci pomaga i gotuje pyszne obiadki. :)
Pozdrówka!
Prześlij komentarz