sobota, 31 stycznia 2009

Nieoczekiwane tradycyjne czeskie danie.


Kuchnia czeska pełna jest dań, których zjedzenie bez wypicia piwa nawet abstynentowi nie przyszłoby do głowy. Gulasze, pieczenie, zawiesiste sosy - to wszystko sprawia, że czujemy się wprawdzie mile objedzeni i rozgrzani, co szczególnie wskazane i przyjemne jest zimą, ale nie ma tutaj miejsca na lekkość. Ja jednak zaparłam się. Postawiłam sobie zadanie, że zanim będzie wspaniały czeski gulasz, knedliki czy zupa czosnkowa, musi być coś lżejszego, najlżejszego co tylko znajdę w tej geograficznie bliskiej, a jednak tak mało mi znanej kuchni.

Oczywiście poszukiwania rozpoczęłam od przeglądania wszystkich przepisów, które zawierały ryby. Było mi wszystko jedno - morskie czy rzeczne, byle na talerzu pojawiła się ryba. Zadanie wcale nie było łatwe. Nawet jeśli znajdowałam przepisy uwzględniające ryby, to ociekały one od masła i oleju po smażeniu na patelni albo kryły się pod zwałami ziemniaków i śmietany w zapiekankach. Już myślałam, że będę musiała się poddać, gdy w końcu trafiłam na nieoczekiwany przepis.


Nieoczekiwany, a jednocześnie kuszący nie tylko dlatego, że rybka w tym wydaniu jest lekka i pieczona, ale również dlatego że towarzyszą jej moje ukochane grzyby. A kiedy jeszcze mąż przyniósł z bazaru malutkie piękne ziemniaczki postanowiłam, że i one pieczone tylko z oliwą i solą uświetnią dzisiejszy obiad.

Przyznam się, że nie przyszłoby mi pewnie do głowy by rybę zawijać w liście kapusty. Mięso, warzywa, kasze - tak, ale rybę? W pierwszej chwili podeszłam do tego przepisu podejrzliwie, pełna wątpliwości. Jednak szybko zaczęłam o nim myśleć z otwartym umysłem, skorym do eksperymentów w kuchni. Zmniejszona ilość oleju, dodatek cytryny, więcej aromatycznych liści laurowych i przepis coraz bardziej zaczynał mi się podobać. Nawet śmietana w grzybach mi nie przeszkadzała, tym bardziej że dałam jej znacznie mniej niż w przepisie.


Z towarzyszącym lekkim, półwytrawnym winem pstrąg na talerzu był wyborny. Mięso ryby delikatnie tylko przeszło aromatem kapusty, za to silnie smakowało ziołami. Sakiewka z kapusty za to sprawiła, że rybka była wilgotna i krucha. Skropiona sokiem z cytryny doskonale komponowała się z kremowymi grzybami i sypkimi ziemniaczkami. Wszystko to oprószone koperkiem stworzyło zupełnie nieoczekiwane tradycyjne czeskie danie.

Pstrąg w liściach kapusty

Składniki:
3 filety pstrąga
sól i pieprz zielony
3 duże liście kapusty włoskiej
3 ząbki czosnku
5 listków laurowych
3 gałązki koperku + 2 łyżki do dekoracji
1 cytryna, pokrojona w plasterki (połowa do dekoracji)
4-5 malutkich ziemniaczków
1 łyżka oliwy
szczypta morskiej soli

Przygotowanie: Oczyszczone filety pstrąga posoliłam i popieprzyłam. Liście kapusty sparzyłam i odsączyłam. Każdy filet ułożyłam na liściu kapusty. Na mięsie ryby położyłam czosnek posiekany w plasterki, liście laurowe, gałązki koperku i połowę plasterków cytryny, resztę zachowując do dekoracji. Następnie rybki zawinęłam w liście kapusty i ułożyłam w naoliwionej brytfance. Ziemniaki umyłam, nakłuwałam widelcem, wysmarowałam oliwą z solą. Każdego ziemniaka zawinęłam w folię aluminiową i ułożyłam w małym żaroodpornym naczyniu. Piekarnik nagrzałam do 200 stopni. Piekłam ziemniaki przez 20 minut, a potem zmniejszyłam temperaturę do 180 i włożyłam pstrągi zwilżone wodą z cytryną. Piekłam jeszcze przez 20 minut. Przed podaniem wyjęłam z liści kapusty, zdjęłam koperek, czosnek i liście laurowe, ozdobiłam świeżym koperkiem i plasterkami cytryny. Podałam z boczniakami w śmietanie.

Boczniaki w śmietanie

Składniki:
1 łyżeczka oliwy + 1 łyżeczka margaryny Flora
30 dag boczniaków
2 małe cebule
2 ząbki czosnku
1/4 szklanki śmietany
1/4 szklanki półwytrawnego białego wina (ja dałam półwytrawny wermut, ale tutaj lepsze byłoby wino, gdyż smaki wermutu zbyt przebijały się w smaku tych delikatnych grzybów)
sól i pieprz

Przygotowanie: Boczniaki oczyściłam, pokroiłam w grube paski i obsmażyłam na oliwie z czosnkiem i posiekaną cebulką. Dusiłam na wolnym ogniu przez 5 minut, a potem odparowałam powstały sos przez ok. 5 minut. Następnie wlałam wermut i śmietanę. Gotowałam na małym ogniu przez 10 minut, by sos odparował i zagęścił się. Doprawiłam solą i pieprzem.

Smacznego.



17 komentarzy:

Bea pisze...

Faktycznie oryginalne danie! A boczniakow dawno juz nie kupowalam...

A jak sie czujesz Tili? juz calkiem zdrowa? bo dla odmiany ja sie dzis obudzilam z mega katarem ;)

Agata Chmielewska (Kurczak) pisze...

wow, co za danie, i podziwiam za znalezienie lekkiego przepisu w tej kuchni ;)

Casia pisze...

No wiesz co, podziwiam, że wykopałaś taki fajny przepis na czeski tydzień. Ja też przewertowałam wieeele stron i przepisów i co jedna potrawa, to cięższa, bardziej zawiesista, mączna, tłusta... Aż się dziwiłam, że ryb tam nie znają, biedacy ;)

asieja pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
asieja pisze...

takie boczniaki to bym sobie zjadła.. (:

Gosia Oczko pisze...

O mniami! :) Tilia, a może uruchomisz catering już teraz dla jednej takiej małej oczkowej? ;))

buziaki!

atina pisze...

Tili pyszny obiadek:) Ja bardzo lubię ryby a jak do tego jest sos grzybowy - to ja się zgłaszam na taki obiadek:) mam nadzieję, że Twoje zdrówko już wraca i czujesz się coraz to lepiej:)

Małgoś pisze...

I mnie się podoba. :) Ostatnio jadłam rybkę w sosie śmietanowo - pieczarkowym i bardzo mi smakowała, więc taki pstrąg z boczniakiem - jestem pewna przypadłby mi do gustu. :)

Tilianara pisze...

Beatko, dziękuję :) A zdrówko też lepiej, choć do piątku jeszcze antybiole, to już w łóżku nie leżę, za to wygrzewam się w ciepłym domku :) Zdrówka Tobie za to życzę, by katar się w nic nie przerodził gorszego :*

Aga, dzięki Princess :)

Casiu, hihihi ja też przez chwilę myślałam że jedyna ryba to ryba w panierce kminkowej ;p

Ugotujmy, zapraszam w takim razie na boczniaki w śmietanie :) niestety jż tylko wirtualne, bo zniknęły błyskawicznie :)

Oczko, no pewnie, zapraszam, tylko z racji choroby zapraszam do mnie :) Dziś też będzie rybnie, choć trochę bardziej norwesko, zapraszam :) Buziaczki porankowe :***

Atinko, dziękuję i za komplement i za życzenia zdrówka, na szczęście coraz z nim lepiej :)

Małgosiu, to wsiadaj w pociąg i zapraszam na pstrąga - z chęcią zrobię go jeszcze raz i pewnie nawet nie raz zrobię :)

Anonimowy pisze...

Mniam! Takie dania z kuchni czeskiej to ja lubię :)! Bo to prawda, że strasznie trudno jest znaleźć coś lekkiego... A taka rybka z grzybkami i ziemniaczkami to dopiero gratka! Mniam :).

Majana pisze...

Och Tili, wspaniały obiad! Ja uwielbiam pstrąga :)) Chętnie zjadłabym u Ciebie obiadek :))
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę:***

Tilianara pisze...

Olalala, to prawda - ta rybka to prawdziwa gratka :)

Majanko, witaj i zapraszam na pstrąga, a dla małego Jubilata też bym coś zrobiła dobrego :) Więc kiedy wpadniesz? :) Buziaczki gorące :***

Pinos pisze...

Faktycznie zaskakujący to przejaw kuchni czeskiej... ale chętnie bym spróbowała,mimo że jestem umiarkowanie "rybna".

Tilianara pisze...

Pinos, zapraszam w takim razie :) I jak to możliwie, że Ty umiarkowanie rybna jesteś skoro w domku kotki masz :) a to wiadomo że rybie łasuchy :)))

Bea pisze...

To ciesze sie, ze juz lepiej; ja tez postanowilam posiedziec troche w ciepelku ;) Choc pewnie sumienie mnie ruszy i w piatek mimo zwolnienia pojde juz do pracy ;)

Tilianara pisze...

Beatko, powiem jak to moja pani doktor mówi - "A proszę wyjść z domu z chorobą, ja się tam lubię z panią widywać" ;p Zdrowiej i kuruj się i trzymaj się cieplutko :) Buziaczki ślę :*

Tilianara pisze...

Małgosiu, i tak mi zawróciłaś w głowie tym sosem pieczarkowym do rybki, że nie pozostało mi nic innego tylko go zrobić, no i ... zrobiłam :))) Pycha :)))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...