Uwielbiam grzybową, ale tak rzadko mogę sobie na nią pozwolić, by nie drażnić żołądka zamęczonego ostatnimi latami chorowania i niezliczoną ilością niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Dlatego kiedy ze spiżarki wyjmuję grzyby lub przynoszę je z bazaru czuję prawie jakby zaczynało się święto. Kiedy na noc zostawiam suszone grzyby namoczone w bulionie, poranne obudzenie łączy się od razu z aromatami obietnicy wspaniałego obiadu. A kiedy jeszcze mąż wraca z bazaru z siatkami pełnymi pięknych warzyw, świeżych ryb i soczystych owoców wiem, że nadchodzące dni będą bardzo udane.
Zupka, która ostatnio zawitała na naszym stole była starannie wyszukana i przemyślana. Kremowa, o aromatach kminku i grzybów, z akcentem selerowym była doskonałym startem w czeskie obiady i zapowiedzią obiadu grzybowo-rybnego ... o nim jednak już niedługo. Tymczasem w rozmrożonym domowym bulionie namaczały się grzyby. Już dawno doszłam do tego, że zupa grzybowa to przede wszystkim bulion. To jego jakość i smak zadecyduje o sukcesie lub totalnej porażce. Czy mocno esencjonalna czy tylko lekko kusząca grzybowym aromatem, zupa z grzybami nigdy nie będzie naprawdę dobra, jeśli pozwolimy sobie na lenistwo w sprawie bulionu.
Są miłośnicy lekkich wywarów warzywnych, doprawionych czasem orientalnymi akcentami, są też i miłośnicy ciężkich w wyrazie bulionów wołowych, klarowanych białkiem, mocno aromatycznych, jednak nie przytłumiających innych smaków, za to tworzących z nimi doskonałą kompozycję. Nie mogę powiedzieć bym należała do którejkolwiek z tych grup. Jak zawsze uważam, że najlepszy jest złoty środek. Uwielbiam grzybową zupę na warzywnym bulionie, ale z taka samą pasją ubóstwiam grzybowe aromaty przenikające wywar wołowy.
Tym razem jednak, choć planowałam przyrządzenie prawdziwego wołowego consomme, musiałam porzucić moje wcześniejsze plany. Chorobowe osłabienie nie pozwoliło mi na takie szaleństwa w kuchni. Z zamrażalki więc wyjęłam przygotowany wcześniej bulion warzywny i to dzięki niemu powstała kartoflanka z grzybami ... wspaniała zupa o czeskim rodowodzie.
Kartoflanka z grzybami
Składniki:
1 litr bulionu (+1 szklanka wody/bulionu)
20-30 g suszonych grzybów
1 kg ziemniaków
25 dag selera
1/2 łyżeczki świeżo mielonego kminku
3 duże ząbki czosnku (ilość dostosować do własnych upodobań)
sól i pieprz
śmietana do dekoracji
Przygotowanie: Grzyby namoczyłam w szklance ciepłego bulionu, potem ugotowałam je do miękkości. Lekko przestudziłam, wyjęłam w bulionu i pokroiłam z grubsza w paski. Ziemniaki i seler obrałam i pokroiłam w kostkę. Ugotowałam w reszcie bulionu do miękkości, doprawiając kminkiem. Dolałam do zupy wywar z grzybów, razem ze startym czosnkiem i grzybami. Gotowałam jeszcze do 10 minut i jeśli trzeba można trochę rozrzedzić zupę wodą lub bulionem, ale nie więcej niż 1 szklanką płynu. Podałam doprawione pieprzem i śmietaną.
Smacznego.
17 komentarzy:
mniam,mniam.Uwielbiam grzybki pod każdą postacią i tak jak ty niezbyt często mogę je pochłaniać w takich ilościach w jakich bym chciała.Ido tego ten zapach mmmm.Zupka wygląda bardzo smakowicie.Pozdawiam
Wydlada jak cos, co moze mi posmakowac :) tylko bedzie bez miesnego bulionu ;)
Pozdrawiam!
ale cudowna, kremowa.
mam ochotę na grzybową (-:
kartoflanka z grzybami rządzi ;)
Kawusiu, dziękuję pięknie :)
Beatko, ja wiem że na bezmięsnym, wiem i w pełni popieram, choć przyznam się, że ja jakoś na wegetarianizm nie potrafiłam przejść, za to podziwiam wszystkich wegetarian, szczególnie jeśli nie jedzą tylko pieczarek i fasoli ;p
Ugotujmy, to zapraszam :)
Aga, no ba, pewnie że rządzi :)))
Muszę, musze tę zupę zrobić, poczułam tęsknote za tym, co jest w niej w środku. Tak brzmi, jak ja lubię. :-)))
Krokodylu, zachęcam, bo zupka pierwsza klasa :)
Wiesz Tili, moja mama czesto mnie pyta : no ale to co Wy jecie?!? inne osobniki tez zreszta nie dowierzaja, ze mozna jesc za kazdym razem jakies inne danie i na dodatek najesc sie do syta! :)
A ja teraz duzo czytam o diecie antyrakowej i chyba ciesze sie, ze mi los 'sprawil' takiego meza i ze sie przestawilam na diete prawie ze wege ;)
Dziś wszystko bym dała za talerz takiej zupki :)
No i się rozmarzyłam.... ;)
Czuję jej zapach! Niemożliwe? Ależ możliwe! możliwe! Boszzzz, jak ja uwielbiam grzybowy aromat!
Beatko, ojej, ale mam nadzieje, że czytasz o tej diecie tak czysto z ciekawości, profilaktycznie, a nie dlatego że jest taka potrzeba? :(
Za to co do diety wegetariańskiej, to sama już wiem że jest naprawdę wiele w niej ciekawych możliwości i do tego ogromnie smacznych :)
Casiu, już podaję :)
Oczko, wiem moja droga, wiem :)
Małgosiu, ja też, ja też uwielbiam ten zapach ... mmmm rozmarzyłam się na samo jej wspomnienie :)
Ja tez bardzo lubię taką zupkę, ale też rzadko ją jem, bo jednak ciężka troszkę jest. :)
Ślicznie wygląda, skusiła bym się na taką miseczkę. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Tilli - nie dostałam :( Na pewno o mnie nie zapomniałaś? ;)
Notme, bo to taka kusząca zupka :)
Casiu, ojej, chyba gdzieś na łączach się zagubiła, albo jakieś głodomorki ją zjadły po drodze :)))
Uwielbiam wszelkie zupy grzybowe, ale tak kuszącej jak Twoja kartoflanka dawno już nie widziałam...
Pinos, dziękuję ślicznie :)
Prześlij komentarz