Chodził za mną sos pieczarkowy do rybki. Chodził, chodził i nie odpuszczał. Zaczepiła się taka smaczna, acz natrętna myśl o drobno zmielonych pieczarkach, o aromacie balsamico, o korzennym smaku i unosiła się cały czas nade mną. A ja tutaj gulasz piwny ostatnio robiłam i pampuchy zabawne topiłam we wrzątku. Wszelakie czeskie specjały nie mogły jednak mnie dziś od łososia z pieczarkami odpędzić.
Po smacznym pstrągu w kapuście i po rybnym weekendzie obiecane były mięsne dania. I były i to jakie. Ale poczekać na prezentację ich trzeba, gdyż gdy tylko dzisiaj z pieca wyjęłam tego łososia, od razu chciałam za niego podziękować i przedstawić go szanownemu gronu, co to zagląda do mnie, macha łapką i komentuje. I w tych to komentarzach takie smaczne inspiracje mi pozostawia.
Dziękuję Małgosiu za wspomnienie o pieczarkowo-śmietanowym sosiku do rybki, gdyż pewnikiem dziś jakieś inne skandynawskie dania by się pojawiły na stole, a na blogu wczorajszy pyszny gulasz piwny z czosnkową polewką by się pięknie prezentował. A tymczasem dorodny łosoś, w orzechowym ubranku, lekko słodki, lekko ostry, bardzo chrupiący pływa sobie dziś w kremowym sosie z pieczarek, otulonym wermutem, balsamico i samymi dobrociami. Zapraszam więc na rybkę, co to ze smacznego kuszenia Małgosi powstała.
Orzechowy łosoś norweski z pieczarkowym sosem
Składniki:
4 filety łososia norweskiego po ok. 10-15 dag
1/4 łyżeczki ziaren kolendry
2 łyżki sezamu
1 łyżka wiórek kokosowych
garść migdałów
garść orzechów nerkowca
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka oliwy
sól i pieprz
Sos pieczarkowy:
1 łyżka oliwy + 1 łyżeczka masła
30 dag pieczarek, obranych i posiekanych
3 szalotki, posiekane
2 łyżki wermutu
szczypta zmielonego kardamonu
2 łyżki balsamico (esencji octu balsamicznego)
2 łyżki śmietany
Przygotowanie: Pieczarki i szalotkę podsmażyłam na złoto na oliwie z masłem. Gdy zmiękły i puściły sok, dolałam wermut. Dusiłam przez ok. 15-20 minut, aż były całkowicie miękkie. Zmiksowałam z dodatkiem balsamico i śmietany tuż przed podaniem.
Łososia umytego i osuszonego ułożyłam w posmarowanej oliwą brytfance. Posypałam solą i pieprzem. Nasiona kolendry uprażyłam i utarłam na proszek w moździerzu. Sezam i wiórki uprażyłam. W blenderze zmieliłam orzechy i posiekaną natkę. Zmieszałam w miseczce orzechy, natkę, kolendrę, wiórki i sezam, a wszystko polałam łyżką oliwy i dokładnie wymieszałam. Tą mieszaninę ułożyłam na łososiu, tak by stanowiła grubą i mocno ubitą skorupkę na wierzchu ryby. Piekłam rybę w piekarniku nagrzanym do 200 stopni Celsiusa przez ok. 8-10 minut.
Podałam z sosem pieczarkowym, na pozostałych z czeskiego obiadku pampuchach, o których dopiero jutro będzie :)
Smacznego.
14 komentarzy:
kobieto czy ja mam Ci coś zrobić? Ty wiesz ze za taki obiad oddałabym się każdemu bez krzyku i do tego kuperkiem 3 razy zakręciła?!
wyobrażam sobie jak smaczne jest to danie, jak jak ehhh aż mnie brzuch rozbolał na myśl że dzis, że zaraz tego nie dostanie
Tilia!!! znęcasz się nade mną! za jakie grzechy, pytam za jakie?
;p
Pyszna rybka! Wygląda cudnie... A jak musi smakować... Pycha :)!
Ale kusisz ! Ślinka mi leci , jak patrzę na te kawałeczki łososia ... mniam !
Szkoda, że na blogach emotek nie ma, bo najpierw pokazałabym zdziwioną gębę, a potem szczodry uśmiech. ;-)) Tili, no dziękuję Ci po stokroć za słowo o mnie, ale ja nic a nic nie wiem "o co kaman"...? ;-) No fakt, o sosie śmietanowo - pieczarkowym wspomniałam dość lakonicznie, na blogu zaś kiedyś miałam przepis na łososia z orzeszkami piniowymi i rodzynkami, a całość na batatach była, ale gdzie Rzym, a gdzie Krym? ;-))
Tak czy inaczej łosoś Twój pięknie się prezentuje, smakowity być musiał, w to nie wątpię. :) Pozdrówka :)
o żeby cię....
to było zabójstwo i to prosto w serce. Ty jakaś sadystka normalnie jesteś, żeby tak w biały dzień takie rzeczy ludziom pokazywać... jak ma nam żołądków nie skręcić i jak mamy zatamować ślinotok?
a ja myślałem, że ja miałem dzisiaj dobry obiad...
ale kolor!
ale zdjęcia!
i jeszcze powinnam napisac "ale smak"!
(:
Tilia ja nadal nie mogę przeżyć tego Twojego obiadu!
Aga, i za mną tak chodził ten sosik pieczarkowy, aż w końcu wychodził i pojawił się na talerzu :) Zrób w takim razie :) Buziaczki porankowe i imieninowe też Princess :***
Olalala, dziękuję :)
Abbra, bo to kuszenie jest zaraźliwe - najpierw mnie Małgosia, a teraz ja Was :)))
Małgosiu, i to właśnie o to lakoniczne wspomnienie o sosie pieczarkowo-śmietanowym chodzi (w komentarzu przy moim poście o pstrągu w liściach kapusty), bo to po nim tak ono za mą chodziło i smaka mi narobiło :)
A teraz jeszcze znów mnie kusisz łososiem na batatach, z piniolami i rodzynkami - serca nie masz :))) Aż Cię za to kuszenie bym uściskała :) Buziak :***
Mico, ale ratunek jest tylko jeden - do sklepu, kupić łososia i pieczarki i zrobić w domku dla siebie i rodzinki ten obiadek, wtedy żołądek się już skręcać nie będzie :)
Ugotujmy, dziękuję pięknie :)))
O matko Tili, jak Ty kusisz! :))Kurczę, obiad - marzenie!:))
Miłego dnia i całuski serdeczne :***
Majanko, cieszę się niezmiernie że udaje mi się to kuszenie :))) Mam nadzieję, że skuszę skutecznie :)
Buziaczki Słońce :***
Tilia, Ty to chyba lubisz się z nami drażnić!- znowu łosoś! Zazdrość podniebienna mnie zżera ;)P Cholera gdzie ta chusteczka...
zadraszczająco-obślinione pozdro! ;)*
Oczko, dzięki Kwoczko :* Już podaję pudełeczko chusteczek ;p
To pewnie fajnie smakuje - szkoda że mnie tam nie ma :)
Mariuszu, oj fajnie, nawet bardzo, i szkoda że już nie ma :) Za to nic straconego, można stworzyć jeszcze raz lub poeksperymentować z czymś nowym ;)
Prześlij komentarz