Kolejna edycja Weekendowej Piekarni, kolejna okazja do zabawy, kolejna szansa na naukę i poznanie czegoś nowego. Mam nadzieję, że spodoba się Wam propozycja, jaką dziś przedstawiam po wspaniałym i odprężającym pobycie w zaczarowanym ogrodzie mojej Babci. A więc zaczynamy.
Słońce, zapach gajów oliwnych, świeżych pomidorów ... Toskania. Wiosna się rozpoczyna, pierwsze pomidory pachnące słodyczą już zjawiają się w koszyczkach na oknach, krzaczki bazylii już coraz odważniej zielenią się na balkonach, jeszcze tylko soczyście czerwona cebula lub mięsiste oliwki i już możemy zacząć myśleć o robieniu panzanelli. Czego jeszcze jednak nam potrzeba?
Chleba!!! Toskański chleb bez soli. Kontrowersyjna ciekawostka - podobnież albo się go kocha albo nienawidzi. Proponuję więc, sprawdźmy w której grupie jesteśmy, a przy okazji możemy poczuć nie tylko wiosnę, ale i nieśmiałe początki lata, gdy przygotujemy sobie tą pełną słońca sałatkę.
Dla zadeklarowanych przeciwników chleba bez soli lub dla miłośników zakwasowców i zdrowych dodatków do chleba albo też jako dodatkowe pieczywo na najbliższy weekend, proponuje jeszcze chlebek żytni. Nie zwyczajny jednak. Wyróżnia go szczególny dodatek, jakim jest siemię lniane.
Małe ziarenka, pełne zdrowia to druga możliwość poznania i zabawy w nadchodzący weekend. Siemię lniane to gładkie nasiona lnu, będące jednym z popularniejszych elementów medycyny naturalnej. Dobre i przy problemach pokarmowych i przy chorobach układu oddechowego, ale także pełne mocy w zwalczaniu złego cholesterolu czy dające nam łatwo przyswajalne białka. Kobietki, nie zapominajcie jeszcze o jego wspaniałym działaniu na skórę i włosy :-)
To tylko mała zajawka tego, ile dobroci możemy sobie dać, gdy w naszej diecie pojawi się siemię lniane. Więcej możecie poczytać na przykład tutaj. Spróbujcie więc tego pełnoziarnistego chlebka i poczujmy się wszyscy odmłodzeni i ozdrowieni na wiosnę.
Podsumowując albo wycieczka do Toskanii, albo zdrowa kanapka z ulubionym twarożkiem ... a może podwójna porcja chlebowego szczęścia :-)
Chleb toskański
Pasta mączna:
256 g mąki (ja dam mąki pszennej chlebowej)
398 g wrzątku
Przygotowanie pasty: W misce zmieszałam wrzącą wodę z mąką. Mieszałam do uzyskania gładkiej i jednorodnej pasty. Ostudziłam, zakryłam folią i odstawiłam na 12 godzin w temperaturze pokojowej.
Ciasto właściwe:
341 g mąki
114 g. wody
8 g. (2 1/2 łyżeczki) drożdży instant
28 g. (2 łyżki) oliwy
cała mączna pasta
Przygotowanie: W misce miksera połączyć wszystkie składniki ciasta, ale ilość wody należy dostosować do konsystencji ciasta. Wyrabiać mikserem na średniej prędkości (można też ręcznie) do uzyskania mało rozwiniętego glutenu (można zobaczyć jak to powinno wyglądać w linkach poniżej). Powinno to zająć ok. 10 minut, przy wyrabianiu mikserem. Przełożyć ciasto do nasmarowanej oliwą miski i zostawić do wyrastania na 2 godziny, z jednym złożeniem po 1 godzinie. Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat i podzielić na pół. Uformować kule, starając się jak najmniej je odgazować. Zostawić przykryte ściereczką na 15 minut. Po tym czasie uformować owalne bochenki i odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę. W tym czasie nagrzać piekarnik (z kamieniem jeśli ktoś posiada) do temperatury 260 stopni Celsjusza (ta temperatura jest raczej mało prawdopodobna w większości piekarników, ale myślę, że wystarczy 240-250 stopni). Przygotować wodę w spryskiwaczu lub kostki lodu, by piec chleb z parą, we wstępnej fazie. Tuż przed pieczeniem oprószyć bochenki mąką i naciąć je równolegle, dwoma nacięciami. Od razu po włożeniu bochenków, zmniejszyć temperaturę do 230 stopni Celsjusza, piec przez 10 minut z parą, a kolejne 20-25 minut bez pary. Bochenki powinny być złotobrązowe. Wyłączyć piekarnik, zostawić bochenki na 5 minut w stygnącym, otwartym piekarniku, a następnie wyjąć i studzić na kratce.
Źródło: Blog "Wild Yeast"
Żytni chleb z siemieniem lnianym
Namaczanka z siemienia lnianego:
91 g. siemienia lnianego
273 g wody
Przygotowanie: Wymieszać wszystkie siemię z wodą i odstawić na 16 godzin w temperaturze pokojowej.
Zaczyn zakwasowy:
364 g. mąki żytniej razowej
290 g. wody
17 g zakwasu żytniego
Przygotowanie: Wymieszać składniki, aż do uzyskania jednorodnej konsystencji. Zostawić pod przykryciem na 16 godzin w temperaturze pokojowej.
Ciasto właściwe:
182 g mąki żytniej razowej
364 g mąki wysokoglutenowej np. Manitoba
119 g wody
4 1/2 g (1 1/2 łyżeczki) drożdży instant
16 g (1 solidna łyżka) soli
cała namaczanka
cały zaczyn
Przygotowanie: W misce miksera połączyć wszystkie składniki ciasta właściwego i mieszać na wolnych obrotach do połączenia składników przez ok. 3 minut. Ilość wody dostosować do konsystencji ciasta. Miksować na średnich obrotach, aż ciasto zacznie się razem trzymać (mało rozwinięty gluten - patrz linki poniżej). Powinno to trwać ok. 3 minut, ale ciasto i tak będzie bardzo lepkie. Przełożyć ciasto do naoliwionej miski i odstawić do fermentacji na 45 minut, przykryte folią, w temperaturze ok. 26-27 stopni Celsjusza (można to uzyskać, przez włożenie miski do dużej torby foliowej z miseczką z gorącą wodą). Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat, podzielić na dwie części i uformować bochenki. Zostawić pod przykryciem na 10 minut, by odpoczęły. Uformować właściwe bochenki i ułożyć do wyrastania w formach lub koszykach. Odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę w temperaturze 26-27 stopni Celsjusza. Nagrzać piekarnik do temperatury 240 stopni Celsjusza. Przed pieczeniem posmarować glazurą i naciąć. Piec z parą przez 15 minut, potem zmniejszyć temperaturę do 220 i piec przez 35-45 minut, do czasu aż skórka będzie ciemno brązowa. Wyłączyć piekarnik, zostawić chlebki by wyschły przez ok. 10 minut w otwartym i stygnącym piekarniku. Ostudzić na kratce, potem zawinięte w ściereczkę przez kilka godzin zanim zostaną pokrojone.
Źródło: Blog "Wild Yeast" (zainspirowany książką Jeffrey’a Hamelman’a “Bread: A Baker’s Book of Techniques and Recipes”)
Przydatne linki:
- składanie ciasta chlebowego w czasie rośnięcia
- gluten
- składanie owalnych bochenków wg Tatter - metoda I i metoda II
Smacznego.
39 komentarzy:
Tilianary, ale wybrałaś chleby :)))) Ja już od pewnego czasu się na nie czaiłam i w końcu jest okazja je upiec .Dziękuję
Z ciekawościa będę obserwowac Wasze poczynania, dziewczęta ;)
Ufff... nareszcie jakiś chlebek nie na zakwasie, bo jakoś do zakwasu się przekonać nie mogę :( Więc mogę się przyłączyć i z pewnością to zrobię :))))
Świetne propozycje! jeden chleb na pewno upiekę!
Ania Ty sie nie przygladaj Ty sie za pieczenie bierz :P
Tili pieke pierwszy, ale az mnie korci zeby dosypac tam lyzeczke soli :D
Super! Biorę oba! ;) Tylko najpierw ta manitoba...Hmm jaka jest jeszcze wysokoglutenowa? Bo tej to jeszcze nie mam w zbiorach ;))
Lipko pomóż! ;))
Margot, dziękuję ślicznie i cieszę się, że wybór mój Ci się spodobał :)
Aniu, a może jednak skusisz się na samodzielne pieczenie - to ogromna frajda - gwarantuję :)
Anulko, cieszę się że chcesz piec toskański, ale zakwas to nie jest bardzo trudna sprawa - zajrzyj do Tatter - ja zrobiłam zakwas żytni zgodnie z jej instrukcją i teraz mam pełną gamę wspaniałych receptur otwartą przede mną :)
Kasiu, czekam w takim razie na relację :)
Polko, hihihi i mnie korci, ale to właśnie o ten brak soli chodzi :)
Oczko, Manitoba jest dostępna w Piotrze i Pawle - wsiadaj na strzałkę i do Janek :) A jeśli nie tam, to w realu jest mąka puszysta do wypieków drożdżowych Lubelli (może też jest w Almie) - ona też ma dużo białka, chociaż mniej niż Manitoba. Manitoba ma 14,3 g, a puszysta Lubelli ma 10,8 g. Lubelli jest jeszcze mąka pełnoziarnista i ona też ma dużo białka - 14,1 g., ale ona z kolei jest pełnoziarnista, wiec może dobrze by ją było przesiać :)
A co do cen to Manitoba jest zdecydowanie najdroższa - 1 kg. kosztuje ok. 11 zł., a te Lubelli są sporo tańsze, ale nie pamiętam cen :(
To ja obydwa poczynię. Ale manitobę sobie niestety daruję, bo w mojej wsi... itd ;) Kiedyś już piekłam i dałam zamiast mąkę zwykłą 450 i też było OK :-)
A, no i dzięki że propozycje są już dziś, bo w chlebaku pustawo ;)
Ciekawe przepisy. Chyba się przyłączę. Nie mam takich koszyczków do wyrastania chleba i chyba muszę sobie je sprawić. Nie wiecie może gdzie w Łodzi je dostanę?
A tak poza tym, to przerażacie mnie - co to za porcje - 341 g mąki, 91 g. siemienia, 17 g zakwasu etc. Nie mam wagi aptekarskiej! Mało tego - ja wcale nie mam wagi. Jak ja odmierzę ten 1g? :-)))
Świetnie! Do toskańskiego bez soli robiłam już przymiarki, ale zrezygnowałam. Bałam się, że nie będzie się cieszył powodzeniem. Tym razem jednak spróbuję :)
Oczko, jeśli nie manitoba, to w Lidlu jest mąka przenna. Ma 11 czy 12g białka - to dość sporo. Spróbuj z nią, ja piekę i nie narzekam :)
Mafilko, cieszę się ogromnie :) A zastępstwo mąk jak najbardziej wskazane i ja pewnie dokonam pewnych modyfikacji, co by w szafkach trochę posprzątać :)
Kuba, waga raczej jest dosyć przydatna w pieczeniu chleba, ale tego 1 g to pewnie nie musisz tak dokładnie odmierzać. Już kilka razy piekłam z przepisów w ten sposób podanych i różnice kilku gramowe nie czyniły żadnej szkody :)
Koszyki do wypieku chleba to raczej trudno dostępny towar. Są w kilku sklepach netowych, ale trzeba kupić hurtowo (po 10 szt.). Podobno jednak niedługo mają być dostępne w BogutynMłyn (też sklep netowy). Zamiast koszyków można użyć albo foremek keksowych albo durszlaka, jeśli chce się mieć okrągły chlebek - należy wyłożyć je ściereczkami, wysypać mąką i powinno się udać :)
Agatko i ja nie wiem co to będzie za smak tego toskańskiego, ale fajnie będzie się przekonać :)
Tili kochana, jak się cieszę z toskańskiego !!! :))))) Super propozycja:) Ten chlebek zawsze mi bardzo smakował ,mimo iż bez soli :) Mam nadzieje,że uda mi się przyłączyć do WP i upiec ten pyszny chlebuś :))
Buźka :****
Tili, juz drukuje :)
Bedzie zytni ;)
No jaki jak mogłabym upiec, hmmm...
Może żytni?:-)
Na dodatek mojego guru Hamelmana:-)
ja to bym może się na ten toskański skusiła :)
ale powiedz czy ręcznie, bez miksera dam radę?
ja sie do zytniego przymierze, juz od jakiegos czasu mam ochote upiec chlebek z lnem. Za toskanskim bez soli nie przepadam :-(
Majanko, ja wiedziała, że ten toskański to Ci podpasuje :)
Bea, cieszę się :)
Patrycjo, hihihi, bez tej podpowiedzi chyba bym nie zgadła :)
Aga, zaraz się za niego zabieram to wtedy napiszę :) Może jeszcze dziś wieczorem lub jutro rano :)
Aniu, czekam w takim razie na Twój żytni :)
Będe wdzięczna :) a to już weekend że dzis pieczesz ;)
Oczko dużo białka ma też nasza lidlowska (nie wiem jak ta z Tesco)
a to siemię to mielone tak?
Aga, siemię całe :)
A co do chlebka toskańskiego, to przyznam się, że bez miksera to ciężko by było - Bertinet albo pieczenie w formie pewnie. Ciasto było lepkie i dosyć luźne cały czas, ale w czasie wyrastania trochę zyskało na sprężystości - złożenie go w połowie bardzo pomogło. Z drugiej strony mistrzynią w wyrabianiu chlebów nie jestem, więc się nie zrażaj :)
Same bochenki w miarę bez problemowo wyrosły mi na blasze, tylko w czasie ich formowania trzeba było słusznie podsypać mąką. Opis będzie już jutro, bo zaraz wybywam :)
Powodzenia :)
Dołączam do grona piekących :)
Jak tylko zobaczylam to zaproszenie to wiedzialam, ze bede piekla razem z Wami. Niestety do domu zakradlo sie chorobsko i powalilo cala trojke :( Nie sadze, ze starczy mi sil na wypiekanie chleba. Ale bede sledzic Wasze poczynania.
pozdrawiam
dana, ogromnie się cieszę :)
Karolko, zdrówka życzę i nie dajcie się chorobie - ściskam mocno :* A chlebki nie zając, nie uciekną - można upiec innym razem, byle by zdrówko i siły były :)))
Lipka, Agatka - dzięki! Dopiero przeczytałam ;)
Ale w międzyczasie przeszłam mejlologię z Alicją i ona pokierowała mnie do lidla w poszukiwaniu mąki ;) Idę jutro ;)
Kuba, ?
Oczko, super :)
Miałem małe pytanie, ale jest już ok więc posta usunąłem :-)
Chlebek z siemieniem upiekłem wczoraj i zostawiłem na noc aby sobie odpoczął. Niestety będę mógł go skosztować dopiero po powrocie z pracy - czyli około 13 - już się nie mogę doczekać :-)
Tili ja właśnie upiekłam toskański - no rzeczywiście no oryginalny smak;) Chociaż z każdym kęsem się do niego przyzwyczajam, może pod koniec bochenka go polubię;) Kto wie. Drugi chlebek oczywiście też będę piekła, ale dopiero w tygodniu;) Będę miała lekkie opóźnienie tym razem:)
Skusiłam się na chleb toskański i nie żałuję. Jest pyszny, a na dodatek przywołuje miłe wspomnienia. Pozdrawiam i dziękuję za przepis oraz dobrą zabawę.
Kuba, w takim razie czekam na relację :)
Atinko, widziałam i cieszę się, że smakuje :) Na drugi czekam z niecierpliwością :)
Mia, widziałam już Twój i piękny Ci wyszedł :) Cieszę się, że piekłaś z nami i witaj u mnie :)))
I ja melduję wykonanie zadania. Toskański mnie oczarował :)
Tilinaro, upieklam ten zytni (z malenkimi modyfikacjami ;) ) - jest pyyyszny! bardzo moje smaki :) Dziekuje za te propozycje, sama pewnie bym tego chleba nigdy nie 'wyszperala' ;)
Pozdrawiam!
Witaj, upiekłam chlebek z lnem, udał się świetnie, gratuluję pysznego wyboru! Mam nadzieję, że już na stałe zagoszczę w weekendowej piekarni! Pozdrawiam!
Agatko, widziałam i piękny bochenek Ci wyszedł :) Pozazdrościć :)
Bea, cieszę się ogromnie że spodobał Ci się chlebek i że bawiłaś się razem z nami :)
Aniu, widziałam już twój chlebek, bardzo się cieszę że piekłaś z nami i mam nadzieję, że chlebek posmakował :)
Oto moja relacja z pieczenia chlebka z siemieniem lnianym:
http://kuba-pichci.blogspot.com/2009/04/weekendowa-piekarnia-28-zytni-chleb-z.html
Dzięki za wspólne pieczenie!
Kubo i wzajemnie dziękuję i gratuluję wypieku :)
Mam pewną wątpliwość, ponieważ zaczęłam w niedzielę robić chlebek, jednak wiele rzeczy wpłynęło na to, że dopiero dziś zakończę jego wypiek, była bym niezmiernie wdzięczna gdyby jednak mój udział w weekendowej piekarni zostanł uznany ;)
Anulko, na pewno Margot go uwzględni :) Tylko kiedy będzie można podziwiać Twój chlebek? :)
Przepis już jest (mimo problemów z internetem, a właściwie to jego braku) :) Chlebek wyszedł pyszny :) Dziękuję, za wspaniały przepis :)
Prześlij komentarz