Zaczął się Festiwal Dyni. Moja kicia już nie może się doczekać gotowania i co jakiś czas przymierza się do moich ślicznych dyń, wygrzewających się na parapecie.
Na pierwszy ogień poszedł przepis Jamiego Olivera na zupę z dyni piżmowej. Z braku jednak takiej odmiany, posłużyłam się dynią czerwoną (przynajmniej tak mi ją nazwano u sprzedawcy). Nie byłabym jednak sobą, gdybym trochę nie namieszała w przepisie.
Ponieważ zupka ma w sobie sporo smaku z boczku, uznałam, że nie ma po co doprawiać ją jeszcze smakiem z bulionu. Użyłam więc płynu z pieczenia dyni, nie pozwalając aby aromat z dyni uciekł mi z kuchni. Muszę przyznać, że dobrze doprawiona przed pieczeniem dynia daje bardzo aromatyczny wywar, który nadaje się zarówno do pieczenia drobiu, jak i do dowolnej zupy czy tażine.
Kasztanowy dodatek, uzupełniony szałwią dodał zupie ciekawej struktury i posmaku. Zupa okazała się dokonała na rodzinny obiad, jesienną porą. Można do niej podać grzaneczki, grissini lub pieczone kasztany albo pałaszować samą, bez żadnych dodatków.
Zupa dyniowo-kasztanowa
Składniki:
4 kg dynia
2 łyżki nasion kolendry
2 suszone papryczki chilli
oliwa
6-10 plasterków boczku wędzonego
szałwia
20 dag obranych kasztanów jadalnych
1 cebula
Przygotowanie: Dynię przekroiłam na pół i wydrążyłam z pestek. W moździerzu utłukłam nasiona kolendry i papryczki chilli. Dynię pokroiłam na segmenty, nasmarowałam oliwą i przyprawami. Na wyłożonej pergaminem blasze (o przynajmniej kilku centymetrowych) wstawiłam dynię do piekarnika i piekłam w 200 stopniach Celsiusza przez 30 minut. W tym czasie pokrojony na paski boczek podsmażyłam na patelni i osuszyłam na papierowym ręczniku. W głębokim garnku zeszkliłam cebulę, dodałam kasztany i szałwię. Dodałam podsmażony boczek. Dynię wyjąć z pieca. Powinno być dużo płynu. Miąższ dyni wydrążyć i dorzucić do garnka. Dodać płyn z dyni i ew. uzupełnić bulionem. Doprowadzić zupę do wrzenia. Połowę (lub więcej) zmiksować na gładko. Ewentualnie doprawić do smaku solą i pieprzem. Pogotować na małym ogniu ok. 15 minut, by smaki się połączyły. Podawać przyozdobione pieczonymi kasztanami i pietruszką lub usmażoną na maśle szałwią.
Pestki z dyni uprażyłam w piekarniku z odrobiną oliwy, soli i papryczek chilli. Doskonałe do pogryzania.
Smacznego.
Na pierwszy ogień poszedł przepis Jamiego Olivera na zupę z dyni piżmowej. Z braku jednak takiej odmiany, posłużyłam się dynią czerwoną (przynajmniej tak mi ją nazwano u sprzedawcy). Nie byłabym jednak sobą, gdybym trochę nie namieszała w przepisie.
Ponieważ zupka ma w sobie sporo smaku z boczku, uznałam, że nie ma po co doprawiać ją jeszcze smakiem z bulionu. Użyłam więc płynu z pieczenia dyni, nie pozwalając aby aromat z dyni uciekł mi z kuchni. Muszę przyznać, że dobrze doprawiona przed pieczeniem dynia daje bardzo aromatyczny wywar, który nadaje się zarówno do pieczenia drobiu, jak i do dowolnej zupy czy tażine.
Kasztanowy dodatek, uzupełniony szałwią dodał zupie ciekawej struktury i posmaku. Zupa okazała się dokonała na rodzinny obiad, jesienną porą. Można do niej podać grzaneczki, grissini lub pieczone kasztany albo pałaszować samą, bez żadnych dodatków.
Zupa dyniowo-kasztanowa
Składniki:
4 kg dynia
2 łyżki nasion kolendry
2 suszone papryczki chilli
oliwa
6-10 plasterków boczku wędzonego
szałwia
20 dag obranych kasztanów jadalnych
1 cebula
Przygotowanie: Dynię przekroiłam na pół i wydrążyłam z pestek. W moździerzu utłukłam nasiona kolendry i papryczki chilli. Dynię pokroiłam na segmenty, nasmarowałam oliwą i przyprawami. Na wyłożonej pergaminem blasze (o przynajmniej kilku centymetrowych) wstawiłam dynię do piekarnika i piekłam w 200 stopniach Celsiusza przez 30 minut. W tym czasie pokrojony na paski boczek podsmażyłam na patelni i osuszyłam na papierowym ręczniku. W głębokim garnku zeszkliłam cebulę, dodałam kasztany i szałwię. Dodałam podsmażony boczek. Dynię wyjąć z pieca. Powinno być dużo płynu. Miąższ dyni wydrążyć i dorzucić do garnka. Dodać płyn z dyni i ew. uzupełnić bulionem. Doprowadzić zupę do wrzenia. Połowę (lub więcej) zmiksować na gładko. Ewentualnie doprawić do smaku solą i pieprzem. Pogotować na małym ogniu ok. 15 minut, by smaki się połączyły. Podawać przyozdobione pieczonymi kasztanami i pietruszką lub usmażoną na maśle szałwią.
Pestki z dyni uprażyłam w piekarniku z odrobiną oliwy, soli i papryczek chilli. Doskonałe do pogryzania.
Smacznego.
2 komentarze:
A ja mam wor kasztanow do zuzycia! Koniecznie musze sprobowac takie polaczenie. Ta zupa musi byc baaardzo sycaca :)
Rzeczywiście, jest bardzo sycącą i smaczna. W tym roku nie tylko dynia ale i kasztany są moim kulinarnym odkryciem. Tylko pozazdrościć wora kasztanów. Czekam aż zobaczę u Ciebie kasztanowe inspiracje :)
Prześlij komentarz