Gardło boli, gorączka skacze, ale trzeba zjeść jakiś dobry obiad, by chorobowa chandra nie przygniotła mnie całkowicie. Leżę jednak twardo w łóżku, więc tym razem robiłam obiad rękami mojego ukochanego kuchcika – mojego męża. Uwielbiam, gdy razem coś robimy w kuchni. Zwykle i tak wszystko robię sama, ale gdy wpadamy na siebie próbując znaleźć sobie miejsce na maleńkich blatach w naszym aneksie, jest przy tym sporo śmiechu i całusów. Poza tym danie smakuje lepiej, gdy oboje wkładamy w nie swoje siły i pracę.
Tym razem przygotowaliśmy sprawdzony już przez nas przepis. Połączenie dyni z wyrazistym fenkułem i lekko orientalnymi przyprawami daje wspaniałą recepturę. Koniecznym elementem jest dodanie mleczka kokosowego, choć zdarzyło się mi to zrobić z bulionem z kurczaka.
Sos można zrobić albo z mięsem albo w wegetariańskiej wersji. Ja dodałam białą kiełbasę, ale robiłam już z pokrojonym na kawałki kęsa podsmażonym kurczakiem czy z pulpecikami z mięsa mielonego, z orientalnymi przyprawami. Można zrobić też z różnymi warzywami – albo mieszanką twardych warzyw lub tylko jednym konkretnym smakiem. Myślę, że dobrze by smakowało też z owocami, np. melonem i figami dodanymi tuż przed końcem gotowania i posypane uprażonymi migdałami. Muszę kiedyś sprawdzić takie połączenie.
Sos z dyni i fenkułu z orientalnym akcentem
Składniki:
dynia
oliwa
po 1 łyżeczce nasion kolendry, suszonej papryczki chilli
1/2 łyżeczki pieprzu cytrynowego
1/3 szklanki wermutu rosso
1 łyżka oliwy
2 szalotki, posiekane
1 cebula czerwona, posiekana
1 średni fenkuł, posiekany
2 łyżeczki nasion kopru włoskiego
2 łyżeczki suszonego estragonu
3 ząbki czosnku, drobno posiekane
1/2 puszki mleczka kokosowego
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
nać fenkułu
biała kiełbasa (ilość w zależności od upodobań)
pieczywo lub makaron
Przygotowanie: Dynię pokroiłam w segmenty, skropiłam od góry oliwą i posypałam utartymi w moździerzu przyprawami (nasiona kolendry, suszona papryczka chilli, pieprz cytrynowy – ilość zależna od upodobań). Piekłam w 200 stopniach przez 15-20 minut (czas zależny od rodzaju dyni, chodzi tylko o zmiękczenie miąższu i połączenie smaków). Ok. 1/2 kg miąższu dyni zmiksowałam z wermutem, resztę zużyłam do innych dań (można też zamrozić).
Kiełbasę upiekłam posmarowaną oliwą, doprawioną solą i pieprzem w 200 stopniach przez 30 minut (przez większość tego czasu była przykryta folią).
W tym czasie na oliwie podsmażyłam cebulę, szalotkę, czosnek oraz fenkuł. Dorzuciłam przyprawy i podsmażyłam przez minutę. Dodałam miąższ z dyni, mleko kokosowe i dusiłam pod przykryciem na malutkim ogniu kilka-kilkanaście minut (w zależności od tego jak miękki chcemy mieć fenkuł). Doprawiłam gałką, pieprzem. Podałam z pokrojoną białą kiełbasą, makaronem (ew. kromkami chleba), udekorowane nacią z fenkułu/pietruszką/kolendrą.
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz