Miękkie, wilgotne, aromatyczne, kryjące w sobie żurawinowe niespodzianki, oblepione gęstym pomidorowym, lekko kwaskowatym sosem, o mocnym aromacie kardamonu, podane na kremowym ziemniaczanym puree lub z pysznie upieczonymi ziemniakami, z nacięciami w sam raz na dowolne sosy, masło czy nawet tylko na lekką ziołową posypkę ... o czym mowa - oczywiście o koettbullarach, tradycyjnych klopsikach spotykanych bardzo często w kuchni skandynawskiej.
Są prawie jak flagowy okręt dla mięsnych dań, od razu rozpoznawalnym symbolem kuchni dalekiej i mroźnej północy. Podawane z sosem mięsno-pomidorowym lub tylko pomidorowym, dopełnione żurawiną, w towarzystwie gotowanych warzyw, surówek i oczywiście ... ziemniaków. Zwykle gotowane w wodzie lub pieczone hasselbacken, ale i w wersji z kopytkami je widziałam, czy z pieczonymi lub smażonymi frytkami. Dowolność jest tutaj nie tylko dozwolona, ale i przyjemnie wskazana. Nie ograniczają nas żadne zasady, nakazy i przykazy. Nie potrzeba żadnego dekalogu, a tylko chęci i apetyt. Nasze podniebienie i nos winny być jedynym doradcą, czy stworzymy bardziej wykwintne danie czy bardziej swojskie, codzienne, wygodne.
Raz podane na naszym stole koettbullary z delikatnym puree, fantazyjnie ułożone na talerzu były wykwintnym posiłkiem, by już na drugi dzień zawitać w bardziej swojskiej wersji podpieczone z sosem w piekarniku w otoczeniu pysznych i chrupkich hasselbackenów. To właśnie swoboda i wolność jest tym co najbardziej urzeka mnie kuchni krajów skandynawskich - przeniesienie olbrzymich wolnych obszarów na tryb życia i sposób jedzenia, magia natury i jej przemian.
Koettbullar
Składniki:
50 dag mieszanego mięsa mielonego (ja dałam z indyka)
1 bułka
1 jajko
50 ml. kwaśnej śmietany
200 ml mleka
1 cebula
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanej natki kolendry
1 łyżeczka ziaren kolendry, utartych w moździerzu
1 łyżeczka startego imbiru
garść suszonej żurawiny
2 łyżki bułki tartej
sól i pieprz
oliwa i/lub masło
Sos:
1 łyżka oliwy
1 cebula
200 ml białego wytrawnego wina
450 g sosu pomidorowego
2 łyżeczki cukru brązowego
1 łyżeczka mielonego kardamonu
2 łyżeczki musztardy
garść posiekanej natki pietruszki
garść posiekanej natki kolendry
korzenna żurawina
Przygotowanie: Najpierw przygotowałam sos. Posiekaną cebulę zeszkliłam na oliwie, zalałam winem i doprowadziłam do wrzenia. Wlałam sos pomidorowy i zmniejszyłam ogień do najmniejszego. Gotowałam bez przykrycia przez ok. 20-30 minut, by odparowując zagęścić sos. Przed podaniem podgrzałam go, doprawiłam cukrem, kardamonem, musztardą i ziołami.
Bułkę namoczyłam w mleku. Mięso zagniotłam z przyprawami, ziołami i posiekaną cebulą. Połowę mięsa przełożyłam do miksera, dodałam nieodciśniętą bułkę, śmietanę i jajko i zmiksowałam na gładki krem. Połączyłam z resztą mięsa, dodałam suszoną żurawinę i bułkę tartą. W dużym garnku (5l) zagotowałam wodę (osoliłam ją w momencie zawrzenia, tuż przed wrzucaniem klopsików). Ponieważ masa była dosyć luźna formowałam kuleczki dwoma łyżkami (można też rękami maczanymi w zimnej wodzie) i układałam je na deskach do krojenia. Kuleczki powinny mieć wielkość orzecha włoskiego, ale ja robiłam je większe i wyszło mi ok. 25 sztuk. Wrzucałam łyżką po klopsiku do wrzącej wody, tak by na dnie leżała pojedyncza warstwa (gotowałam na dwa razy, by ugotować wszystkie). Gotowałam klopsiki przez 30 minut (po kilku minutach powinny wypłynąć na wierzch). Ugotowane klopsiki wyjęłam do miski i zostawiłam na 15 minut. W tym czasie doprowadziłam wodę do wrzenia i wrzuciłam kolejną partię do gotowania. Przed podaniem klopsiki zrumieniłam na patelni z rozgrzaną oliwą i masłem lub podgrzałam w piekarniku obtoczone w gęstym sosie pomidorowym. Podałam z domową żurawiną, sosem pomidorowym i ziemniakami - albo puree albo ziemniakami hasselbacken.
Ziemniaki Hasselbacken
Składniki:
ziemniaki, ważne by były podobnych wielkości i w miarę kształtne
oliwa
sól i pieprz
masło
Przygotowanie: Umyte i obrane ziemniaki kładłam na drewnianej łyżce i ostrym nożem nacinałam je, nie dochodząc do końca, tak by brzegi łyżki były dodatkowymi ogranicznikami. W misce posoliłam i popieprzyłam ziemniaki, polałam łyżką oliwy i dokładnie wymieszałam, tak by wszystkie ziemniaki były posmarowane oliwą z solą i pieprzem. Ułożyłam w nasmarowanej masłem brytfance i piekłam przez około godzinę w piekarniku nagrzanym do 210 stopni Celsjusza.
Smacznego.
17 komentarzy:
No i kto tu kusi?! Jejku, jak ja dawno nie robiłam koetbullar, a zjadłabym chętnie. O kartoflach nawet nie wspomnę. Piękne.
Tili rozpieszczasz swoją rodzinę tworząc takie cudowne żarełko...pozdrawiam!
Cudne, piękne, wspaniałe! Twoje potrawy zawsze są takie ładne, że człowiek od razu ma na nie chęć :)
Ja też robiłam wczoraj takie klopsiki, ale nie wyszły jakieś takie smutniejsze ;) No i bez tych cudownych ziemniaczków...
ślicznie to opisałaś, ja też planuje zrobić mięsko z żurawiną, ale kuraka of corse ;)
Ależ prezencja - to pierwsze po prawej mnie urzekło.
Tylko, że ja mięsa to nie...Ale pogapić się mogę ;))
buziaki Lipka! ;)
Będę za moment! Tila, szykuj dodatkowy talerz! :) Pysznościowe!
te mięsne kulki są pyszne.
a ziemniaki czekają w kolejne na przygotowanie :-)
Tili, pięknie opisujesz swoje dania i piszesz i jedzeniu! Mięsnych kulek nie robiłam, ale bardzo mnie kuszą (dzięki Tobie):), a ziemniaczki jadłam i bardzo je lubię:)
Tili, piękny obiadek ! :)) Pozdrawiam Cię cieplutko w niedzielny wieczór.
Ps. Mam doła, bo jutro znowu do pracy :(
Jak wiesz temat nie jest nam obcy, więc również chętnie byśmy się na taki obiadek wprosili;-) Pozdrawiam poniedziałkowo;-)
Dzien doberki Tili kochana! I mnóstwo całusków ślę:***
An-na, dziękuję pięknie i cieszę się niezmiernie, że kuszę :)
Kass, lubię tak rozpuszczać :)
Casiu, widziałam Twoje, są piękne i tak apetyczne :)))
Aga, no to czekam na Twoje żurawinowe mięcho :)
Oczko, mnie też - rzadko mam na prawdę zdjęcia z których jestem tak zadowolona, ale to mi się szczególnie spodobało :)
Małgosiu, czekam, już nakryty stół, choć raczej na talerzu pojawi się coś nowego, bo kuleczek już nie ma :)
Ugotujmy, dziękuję pięknie :)
Kasiu, dziękuję bardzo i czekam na wykonanie u Ciebie :)
Majanko, buziaczki poranne :*** ściskam Cię mocno by dół odszedł jak najszybciej i wysyłam kilka magdalenek hihihi magdalenki dla Magdalenki od Magdalenki - będą już wkrótce :***
Grumko, zapraszam w takim razie :)
Tili dlaczego Ty mi to robisz? Ostatnio co wejde na Twojego bloga, to Ty jakies pysznosci szykujesz. Glodna jestem od samego patrzenia na fotki. Bardzo ledne sa i caly opis tez piekny, apetyczny bardzo.
pozdrawiam karola
Karolko, cieszę się niezmiernie że smacznie i apetycznie Ci w mojej wirtualnej kuchni, a że do tego miło Ci sie mnie czyta to już jestem zupełnie szczęśliwa :) Buziak gorący :*
Dziękuję Tili kochana za miłe słowa :*** Buziaczkuję :*** a magdalenki od Magdalenki dla Magdalenki są prześliczne! :)
Tili zyskalas we mnie stalego goscia a Twojej kuchni :)
Niestety nie zawsze mam czas wszystko dokladnie przeczytac i skomentowac i czasem odkladam to na pozniej.
pozdrawiam karola
Karolko i ja jestem stałym gościem u Ciebie i ja też nie zawsze mam czas by coś skrobnąć, za to zawsze się zachwycam :) Zapraszam do mojej Kuchni Szczęścia :)))
Prześlij komentarz