Wiosna pełną parą rozgościła się wszędzie wokół nas. Gdzie nie spojrzeć tam żywe kolory, wszędzie piękne aromaty pierwszych kwiatów, owocowe drzewka obsypują się kwieciem, obiecując dorodne plony. Ale spójrzmy jeszcze na chwilę pod nogi, gdzie zielone, lekko gorzkawe liście na czerwonych łodygach ukrywają zakopane w ziemi słodkawe sekrety, małe rubiny.
Kiedy kilka dni temu Kasia uraczyła nas wirtualną zupką pełną wiosny wiedziałam, że nie mogę się jej oprzeć. Pęczek dorodnej botwinki szybko znalazł się w torbie, a gdy tylko weszłam do domu od razu zabrałam się za przygotowania. Z ogromną niecierpliwością czekałam, aż bulion wraz z tym młodym warzywem połączą się, uwalniając cały swój smak. I tak w miseczce dostałam pożywną dzięki dodatkowi jajka i makaronu, prostą i wiosenną kompozycję słodyczy buraczków, z lekką nutą goryczki z ich liści.
Takie to było miłe połączenie słodyczy i goryczy.
Botwinka
Składniki:
1 l. bulionu warzywnego
1 pęczek botwinki
2 łyżki suszonego szczypiorku
50 ml. śmietany
sól i pieprz
jajka na twardo, po 1 na porcję
makaron
Przygotowanie: Bulion zagrzałam, wrzuciłam do niego pokrojone na półplasterki buraczki i twardą część łodyg, bez liści, też pokrojoną na 1-2 cm. kawałki. Gotowałam na małym ogniu przez ok. 10-15 minut. Po tym czasie dorzuciłam pokrojone liście i suszony szczypiorek. Gotowałam jeszcze ok. 10 minut. Śmietanę zahartowałam gorącą zupą i wlałam do garnka. Mieszałam rózgą i gotowałam jeszcze kilka minut. Doprawiłam pieprzem (soli moim zdaniem nie potrzeba było, ale wszystko zależy od gustu i użytego bulionu). Podałam z makaronem i jajkiem na twardo.
Źródło inspiracji: Kasia z bloga "Pokrojone doprawione"
Smacznego.
17 komentarzy:
Pyszności! Teraz Ty kusisz tą pyszną zupką! :)) Uwielbiam ją :)
Piękne, pyszniutkie zdjęcia :)
Miłego dnia kochana Tili :***
też chcę taka botwinkę :)
Czuję, że ba sniadanie też bym ją chętnie zjadła...:)
Ale pyszna zupka, z taką świeżą botwinką, mmmm
Pozdrawiam!
Tili, jakie u Ciebie duże te buraczki! Widać, że mieszkasz bardziej na południe i szybciej u Was jest botwinka normalnych rozmiarów. Moje buraczki były mikroskopijne:)! A wersję z makaronem musze przetestować:)))
Pozdrawiam upalnie! Wyszłam rano w bluzce krótkim rękawem!
Ja widzę prawdziwie wiosenną zupę! Niech żyje wiosna, botwinka i dobre pomysły! :)
blagam, nie maltretujcie mnie botiwnka... ;-( uwielbiam, a tu na wyspie brak... :-((
mniam... brzmi naprawde dobrze, moze dzisiaj wstapie po zielenine po poludniu i wtedy nie bedzie wymowek:)
Bardzo ładne, wiosenne danie. I pomyślec, ze niedawno na tym naszym świecie było tak ponuro. Nie mogę wyjść ze zdziwienia, jakie warzywne smakołyki mozna dostać teraz, a jeszcze niedawno musiałam kupowac mrożonki. ;-)) Fajne danie, zapisuję sobie, na troszkę później. Już mam sporo przepisów od Ciebie, na pewno niedługo zaczne je robić, bo jestem ich ciekawa.:-))
P.S. Uwielbiam młode buraczki.
Botwinkę ja zawsze chętnie. Oj Lipka! narobiłaś mi smaka, no! ;)
Dzięki Dziewczyny i Chłopaku za miłe słowa :)
Wybaczcie, że ja tak mało aktywna netowo ostatnio jestem, ale kręgosłupik ma na razie pierwszeństwo i jak pozwoli to znów będę mogła zaglądać do Waszych kuchni, a tymczasem będę pewnie pokazywać migawki z mojego stołu, bo jeść coś trzeba i tak :)
Buziaki i ściskam Was mocno :*
O Matko botwinka. Muszę sie wybrać na jakiś plac i też się zaopatrzyć. Takiej ochoty mi narobiłaś :) Uwielbiam botwinkę :)
Jest cudna :). Ale i tak najbardziej mnie urzekły te jej kolory :)
Nie przepadam niestety za botwinką, co nie zmienia faktu, że z wyglądu prezentuje się ona bardzo apetycznie :) Pozdrawiam i życzę miłego, cudownie wiosennego, wieczoru! :)
taki nazębna :)
a wiesz, nigdy nie jadłam botwinki
No to wirtualnie aplikuję Ci masażyk ;))
Wszystkim tym, którzy jeszcze nie jedli botwinki polecam gorąco :) Teraz ma najwięcej smaku, a to prawdziwy smak wiosny :) Spróbujcie :)
Oczko, dzięki za masażyk, bo właśnie po wczorajszym dniu jestem cała obolała :*
Prześlij komentarz