"Nie lubię mazurków!" Ileż razy można usłyszeć to zdanie, przeczytać je na forach czy blogach, w czasie gdy wielkimi krokami zbliża się Wielkanoc. Ale czemu tak właściwie? Bo kruche, bo za słodkie, ale czyż nie lubimy słodkich wypieków na kruchym spodzie? Trudno powiedzieć czemu mazurek, kolejny z obrazów tradycji jest tak nielubiany. Może zbyt prosty, może zbyt opatrzony, a może czas najpopularniejszej jego wersji - kruchego spodu, pokrytego konfiturą, czekoladą lub kajmakiem - przeminął już.
Nie wiem. Pewnie jest wiele domów, w których każdy dałby się posiekać, za kawałek takiego właśnie słodkiego, wielkanocnego wypieku. Ja go prawie nie znam, jadłam raz czy może dwa razy w życiu, ale w tym roku idąc tropem tworzenia nowych, własnych tradycji postanowiłam poszukać mazurka, na widok którego nikt by się nie skrzywił. Przecież mazurek może mieć nie tylko kruchy spód, ale i drożdżowy, francuski, piaskowy czy właśnie makaronikowy.
Przeszukując gazety, blogi i książki trafiłam na przepis, który początkowo z mazurkiem mi się zupełnie nie skojarzył. Ale jednak słodki spód, lekko ciągnący, prawie jak bezowy właśnie podstawą do tradycyjnego mazurka może się stać. W "Kuchni Neli" można spotkać taki właśnie migdałowy smakołyk, oblany posiekanymi migdałami w karmelu. "Mmmmm, pycha!" pomyślałam, ale jednak gdy zrobiłam go zgodnie z oryginalnym przepisem ogromnie mnie rozczarował. Stanowczo zbyt słodki, z częścią orzechów która za nic nie chciała przykleić się do spodu.
Pozostało zerwać ostudzone już migdały i podjadać je z miseczki, a na spód wylać polewę z gorzkiej czekolady, która doskonale zrównoważyła słodycz migdałowego spodu. Taki to właśnie był mój pierwszy mazurek, moja nowa tradycja. Słodki spód, ciągnący i chrupki zarazem, z wierzchem z błyszczącej czekolady, ozdobiony lekkimi płatkami migdałowymi. Teraz już nie powiem "Nie lubię mazurków!".
Mazurek migdałowy
Składniki:
30 dag obranych migdałów
20-25 dag cukru (ja użyłam brązowego)
1/3 szklanki białek (ok. 3 szt.)
180 g gorzkiej czekolady
25 g masła
2 płaskie łyżki cukru pudru
Przygotowanie: Migdały zmieliłam i utarłam z cukrem w mikserze. Dodałam białka i wymieszałam, aż powstała gęsta, gładka masa. Wyłożyłam ją na formę (20 cm x 20 cm) przykrytą pergaminem do pieczenia (powinna być w miarę cienka warstwa). Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza przez 35-40 minut. Kiedy mazurek przestygł, roztopiłam czekoladę z dodatkiem masła i cukru pudru w kąpieli wodnej. Taką polewą oblałam mazurek i włożyłam do lodówki, by zastygł. Na drugi dzień pokroiłam w kwadraty i ozdobiłam płatkami migdałów.
Źródło dla spodu mazurka: "Spotkanie Baby z Mazurkiem" dodatek do Gazety Wyborczej, a przepis zaczerpnięty z książki Anieli Rubinstein "Kuchnia Neli".
Smacznego.
21 komentarzy:
A ja lubię mazurki i Twojego bloga też lubię! A taki migdałowy to w ogóle cudo.. :-)))))
Ja zdecydowanie lubię mazurki! Kiedyś zrobiłyśmy z mamuśką pomarańczowy, taki bitter - sweet wyszedł. Pycha!
A ja mazurki uwielbiam
a ja odkąd nie jadam cukru to mazurków też. Dla mnie zdecydowanie za słodko, ale patrzeć lubię na te wszystkie migdałowe bazie i pomarańczowe kwiaty oraz inne piękne mazurkowe ozdoby. Twój mazurek również cieszy oko ;)
Ja też niestety zaliczam się do frakcji "nie lubię mazurków". No, może nie tyle nie lubię, co z własnej woli po nie nie sięgnę ani nie upiekę.
Może ten Twój zdołałby zmienić moją opinię ;)
A my uwielbiamy mazurki :-)) Jemy je po małych kawałeczkach. Kruchy, pyszny spód plus smakowity słodki wierzch bardzo nam smakuje. kajmak uwielbiamy. ba, nie spotkałam nikogo kto by go nie lubił, jak spróbuje. Pare osób opierało się, ale przed, a potem padały prośby o dokładkę. Tylko i spód u nas cienki i masa, bo nie chcemy się zasłodzić, a upoić smakiem. Kosztujemy, a nie jemy nie wiem ile. I cieszą :-))))
Pozdrawiam ;-)))))
Ja jestem zakochana w mazurkach od 4 lat, odkad wprowadzilam ta tradycje do naszego domu i mam nadzieje ze pozostanie na dlugo:))
Mazurki? Jak najbardziej... raz w roku i wystarczy ;) A ten przepis sobie zapisuję, bo ciekawy i prosty jak mazurek właśnie :-)
A ja je lubię bardzo, pod warunkiem, że sama upiekę ;) Sama też sobie wymyśliłam taki mazurek jak Twój - spód z ciasta Neli i czekoladowa polewa! Smaczny bardzo!
A ja robie mazurek z przepisu Neli na mazurek czekoladowy, tylko, że kruche ciasto robie inne, bo to z jej przepisu jeśt jakieś dziwne:)
Bardzo apetyczne Twój mazurek wygląda!
I tak powstała nowa , świecka tradycja ;)))
Bardzo apetyczny mazurek , i do tego z migdałami , które bardzo lubię ! Mniam , mniam ! :)
ja mazurków nie lubię może dla tego, że:
-nie były w domu praktykowane
-nie trafiłam jeszcze na na prawdę smaczny
-a może jesteśmy zbyt wybredni (ci nie lubiący mazurków), bo tak wiele teraz jest przepisów, taki duży wybór, a kiedyś jak człowiek miał słodkie czy szynkę raz w roku, to zajadał się z prawdziwym apetytem i nie opychał się na siłę, tylko po troszku wszystkiego :)
Ale dekoracje mazurków kocham :)
i patrząc ostatnio na niektóre przepisy jestem coraz bardziej skłonna wypróbować jakiś :)
A ja bardzo lubię mazurki, chociaż zaczęłam je jeść stosunkowo nie dawno. U mnie w domu nie było takie tradycji, natomiast była u mojego męża. Twoje zdjęcia jak zwykle śliczne i bardzo zachęcające:)
Dołączam do milosników mazurków! Nie za wiele ich zjem, ale MUSZĄ być!
Mlask, Twojego wsunęła nawet o tej porze...
Uściski, Tili!
ja lubię mazurki! stop! wróć! lubię spód mazurków mojej babci ;) innych nie jadłam, a spód, chyba to kruche ciasto, robiony przez moją babcię nie jest słodki, to polewa jest bardzo słodka,
pamiętam jak kiedyś, jeszcze za zdrowych czasów, babcia zrobiłam mój własny mazurek, samo ciasto bez polewy ;)
Poswix, dziękuję za miłe słowa :)
Oczko, i ja się w tym roku zastanawiałam nad pomarańczowym, ale na razie pozostał ten :) Dalsze eksperymenty za rok :)))
Kass, cieszę się :)
la falena bianca, bo też w mazurkach cały urok w ich zdobieniach :) Mój jednak taki minimalistyczny :)
Casiu, spróbuj, naprawdę warto :)
Krokodylu, bo to jest najlepsza recepta na wszystko umiar i zdrowy rozsądek :)
Agato, ja dopiero zaczynam tworzyć swoją własną mazurkową tradycję, zobaczymy na czym stanie :)
Mafilko, w świątecznych potrawach właśnie taka magia tkwi - raz do roku smakują wybornie :)))
An-na, widziałam już Twoje i zachwycające były :)
Kasiu, dziękuję :) Widzę, że Kuchnia Neli i u Ciebie jest :)
Abbra, :))) Dziękuję :)
Kuchnia Monsai, w takim razie spróbuj tego mazurka, powinien Ci zasmakować :) A dekoracje można na nim dowolne poukładać :)
Atinko, dziękuję ślicznie :)
Aniu, przyznam się, że tego mazurka to i ja wsunęłam jakoś przed północą raz :) Takie świąteczne, smaczne grzeszki :)
Aga, takie mazurki z dzieciństwa zapamiętane to najsmaczniejsze zwykle są :)
Ja uwielbiam mazurki :) uwielbiam na nie patrzeć , robić je i podjadać :) Sama robię stosunkowo od nie dawna, ale bardzo polubiłam choćby samo zdobienie :)
Wspaniale wygląda Twój mazurek kochana Tili :)
Miałaś prześliczne i smaczne święta :)
Opisujesz jak zawsze ślicznie:)
Pozdrawiam i ściskam ciepło:**
No właśnie, ja też powtarzam, że nie lubię mazurków... I sama nie wiem dlaczego, przecież słodkie ciasta i ciasteczka nie są mi obce i chętnie podjadam. ;-) Chyba właśnie to niechęć do takich mazurków "babcinych". Bo choć lubię na nie patrzeć (wszak zwykle są bardzo ładne i dekoracyjne), to już jakoś na jedzenie ich sił mi nie starcza. ;-)) A takie ciasta "zamienne", co to z nazwy mazurkami nie są - to już bez oporów mogę jeść i jeść. ;-)) I takie jak Twoje Tili, i takie jak Liska ostatnio zaproponowała. Pyszne. :)
A ja nie wiem czy lubie mazurki... Wydaje mi sie, ze nie, ale kto wie? Moze taki wlasnie jak na Twoim zdjeciu przypadl by mi do gustu? Chetnie bym sie teraz poczestowala, bo wlasnie dopijam kawe ;)
Cudowny! Wygląda fantastycznie :). Ojj, ja bym zdecydowanie wzięła kawałek :).
Majanko i ja liczę, że w przyszłym roku będę mogła rozwinąć trochę skrzydła w robieniu mazurków :) Też lubię te ich zdobienia :) Dziękuję i cieszę się, że Ci się podoba :)
Małgosiu, tak mazurek to sama słodycz :) Dlatego w tym tak mi pasowało połączenie z gorzka czekoladą :)
Bea, spróbuj w takim razie, bo naprawdę warto zjeść kawałeczek tego chrupkiego, ale i ciągnącego spodu, a z gorzką czekoladą to wspaniała para :)
Olalala, dziękuję pięknie i już podsyłam kawałeczek - niestety tylko wirtualny :)
Prześlij komentarz