wtorek, 12 kwietnia 2011

Z przeszłości, poprzez teraźniejszość, ku przyszłości.


Zawsze fascynowało mnie poznawanie nowego. Wkraczanie na nowe tereny, odkrywanie nowych światów (czytaj: smaków :D), zajrzenie poza horyzont tego co znane. W głębi serca jestem podróżnikiem, odkrywcą. A podróżować mogę wszędzie tam gdzie zabierze mnie ...

... wyobraźnia i wiedza. Czemu więc nie podróżować z łyżką w ręku, zamykając oczy i wdychając zapachy, jakie pojawiają się wokół mnie. Tak wiele miejsc jest poza moim zasięgiem, tak wiele osób jest poza moim zasięgiem. W czasie przecież podróżować się nie da. A może jednak?

I tak pojawiłam się przy ambasadorskim stole, gdzie jeden z ojców nowoczesnego na swe czasy spojrzenia na gotowanie, pozwolił mi poznać moją własną wersję jego dania. Hmmm, czy to na pewno Marie-Antoine Carême jest autorem boeuf a la Stroganoff, czy powstał dla Aleksandra czy dla Pawła Stroganoffa zastanawiałam się, gdy nóż ciął mięso. Krojąc pieczarki rozmyślałam o tym jak dania potrafią podróżować w przestrzeni i czasie. Czy ktoś teraz wyobraża sobie by choć raz na polskim stole nie pojawił się tak popularny, a czasem znienawidzony "strogonoff", który przecież bardziej z francuskiej czy rosyjskiej kuchni się wywodzi?


I tutaj pojawiła się najważniejsza myśl. Uczenie się od innych, dostosowywanie do własnych warunków, doskonalenie tego co tu i teraz, tym co tam i kiedyś, korzystanie z doświadczeń innych, o to właśnie chodzi, w ten sposób wszystko idzie do przodu, również gotowanie. Kiedyś stroganoff był dla mnie wołowiną w sosie pieczarkowo-pomidorowym, potem zamieniał się aż stał się moim stroganoffem, który nie mógłby istnieć bez kaszy gryczanej.

Z kaszą gryczaną jednak pewnie większość z Was ma ten sam problem co ja. Nikt nie cierpi rozgotowanej papki, która może i wywołuje sentyment z dzieciństwa, ale gdy pojawia się na talerzu, cieszymy się, że jest tylko dodatkiem, który najczęściej zakrywamy całkowicie sosem czy innymi komponentami dania, albo wybieramy ryż czy ziemniaki zamiast niej. Musiałam jednak odnaleźć idealny sposób na nią, gdyż nic tak nie pozwala rozwinąć smaków stroganoffa jak właśnie nasza polska, prosta kasza.

Od zawsze wiedziałam, że trzeba dać jej czas na dojście do siebie, wtedy z początkowo posklejanych nasionek staje się sypka i pełna wyrazistego smaku. Ale jaki czas dla gotowania, jaki na jej wykończenie, w piekarniku czy szukać pierzyny, a jeśli w piekarniku to w jakiej temperaturze. Wypróbowałam różne kombinacje, ale doskonałość odnalazłam w przepisie Poli. Nie jest to błyskawiczna kasza, ale nie o szybkość, a o perfekcję chodziło. W tym przypadku właśnie to odnalazłam. Każde ziarenko cieszy swoim smakiem i tak urokliwie rozsypuje się po talerzu, dając się ujarzmić dopiero kolejnemu ideałowi, jakim okazał się dla mnie ten stroganoff.

Mięso w wyrazistym i mocnym sosie, pełnym śmietany i pieczarek, z akcentem pomidorowej słodyczy i ostrości z papryki jest po prostu stworzone by na talerzu połączyć się nierozerwalnie z kaszą gryczaną, kleksem świeżej śmietany, a obsypanie pietruszkową natką dodaje mu szyku. Czy Carême byłby zadowolony z moich eksperymentów, czy pochwaliłby mnie za naukę jaką z jego dania wyniosłam? Nie wiem, ale wiem, że ja jestem nim urzeczona. Spróbujcie, smacznego :-)


A teraz patrzę na plan na najbliższe dni i widzę, że wkrótce poznam kolejną wersję tego dania, tym razem na kursie u Kurta Schellera. Czego tam jeszcze się nauczę i co poznałam do tej pory ... ach, sama nie wiem, czy umiem to opisać. Ale spróbuję, już niedługo :-)


Boeuf a la Stroganoff*

Składniki:
1,2 kg wołowiny (polędwica, tzw. ogon i warkocz)
1 łyżka masła
2-3 łyżki oliwy/oleju
300 g cebuli, drobno posiekanej
600 g pieczarek
50 g suszonych borowików
180-200 ml. bulionu z kurczaka (lepszy byłby wołowy)
1 łyżka koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka słodkiej papryki mielonej
1/2 - 1 łyżeczki ostrej papryki
300 ml śmietany 30%
sól, pieprz

Przygotowanie: Najpierw w gorącym bulionie namoczyłam suszone grzyby przez ok. 30 minut. Potem grzyby wyjęłam, delikatnie przecedziłam bulion, by pozbyć się zanieczyszczeń z grzybów, a same borowiki drobno pokroiłam. Bulion połączyłam z grzybami i pomidorowym koncentratem. W dużym garnku zeszkliłam cebulę na oliwie z masłem, dusiłam do czasu aż nabrała lekko brązowego koloru, ale zachowała chrupkość. By to uzyskać, należy mieć mały ogień i gdy cebula przywiera minimalnie podlewać ją wodą, tak by była miękka, a nie chrupka.
Mięso pokroiłam w paski (ok. 3-4 cm długości, 1/2 cm grubości i szerokości). Na rozgrzanym oleju podsmażyłam mięso partiami. Każdą partię dodawałam do zbrązowiałej cebuli. Gdy cebula i mięso były już w garnku, lekko je podgrzałam, mieszając i wlałam aromatyzowany bulion. Gotowałam przez ok. 15 minut na dużym ogniu, by odparować trochę płynu, potem wsypałam papryki, zamieszałam, pogotowałam na średnim ogniu przez ok. 5 minut i następnie zdjęłam z ognia, przykryłam i zostawiłam na ok. 30 minut, by doszło we własnym cieple, a smaki by się połączyły. Przed podaniem wlałam śmietanę i zagotowałam. Na średnio-dużym ogniu gotowałam ok. 10-15 minut. Podałam z kaszą gryczaną ugotowaną na sypko, kleksem śmietany i posypane natką pietruszki. Doskonale sprawdziłyby się jeszcze tutaj korniszony, podane osobno, ale tych niestety zabrakło w spiżarce, a nie trafiłam jeszcze na sklepowe takie, które by mi posmakowały.

* Stroganoff powinno pisać się przez "a" a nie jak to popularnie jest używane, przez "o", gdyż z całą pewnością pochodzi od kogoś z rodziny Stroganowów.

Kasza gryczana (lub jęczmienna) na sypko

Składniki:
1 szklanka kaszy (gryczanej lub jęczmiennej)
3 łyżki smalcu lub masła
1 szklanka wrzącej wody
Sól

Przygotowanie: Piekarnik nagrzewamy do 180C (termoobieg 160, piekarnik gazowy 4). Tłuszcz stapiamy w rondlu i dodajemy kaszę. Smażymy przez 3 minuty ciągle mieszając, aż każde ziarenko kaszy pokryje się tłuszczem i będzie lekko szkliste. Dodajemy wodę i gotujemy do momentu, aż kasza ją wchłonie (nie trwa to długo, ledwie kilkanaście minut). Solimy, przykrywamy rondel, wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez około 45 minut.

Źródło: Stolik Poleczki

Smacznego.

21 komentarzy:

shinju pisze...

Pięknie wygląda i z pewnością wspaniale smakuje.

Unknown pisze...

Uwielbiam boeuf Strogonow... Twój wygląda fantastycznie i przepis brzmi pysznie :)

kass pisze...

Tili, ty wiesz czym nakarmic głodnego:)) dobre jedzonko, a kaszę gryczana (zresztą każdą!)uwielbiam:)
Całusy odkrywco!

Karola pisze...

Bardzo dawno nie jadłam Strogonoffa, u mnie moja mama jest specjalistką w jego przygotowaniu. Najwyższy czas bym sama spróbowała go przyrządzać i wyruszyć w podróż w czasie razem z Twoim przepisem bo u Ciebie całość wygląda pysznie:)Pozdrawiam

ptasia pisze...

Oczywiście, że gryczana (jęczmiennej nie używam :) musi być sypka, i w moim dzieciństwie też zawsze taka była, bo gotowała ją Mama, która zawsze ją wsadzała "do dojścia" pod pierzynę. Co robię i ja, jeśli kaszę gotuję, wsadzając garnek pod poduszki na kanapie ;)

ewe.kott pisze...

Tilli, u mnie w domu mama zawsze pierzyny szukała gdy robiła właśnie kaszę gryczaną i ryż do gołąbków :))) Taka na sypko zawsze była u nas w domu, więc niemal szokiem kulturowym była dla mnie rozgotowana kasza gryczana, której spróbowałam kiedyś na uczelnianej stołówce. O zgrozo! Wtedy też zdałam sobie sprawę jak nieporadny kucharz może popsuć smak jak dla mnie najwspanialszej z kasz :) I czym prędzej wydobyłam od mamy jej sekret na sypką kaszę :) Jest identyczny z tym od Poleczki, sekretem kaszy mojej mamy jest smalec i pierzyna ;)

Zdjęcia jak zwykle cudne, więc z chęcią zjadłabym taki obiad!

Miłego wieczoru!

Anonimowy pisze...

Wspaniale sycące i aromatyczne danie. Jestem pewna, że doskonałe. Choć ja "stroganoff" znam w zupełnie innej wersji - dowód na to, że dania ewoluują w sposób, w jaki wymyśli je sobie gotujący. W moim domu robiło się go zupełnie inaczej i pewnie na miano "stroganoffa" nie zasługiwał... :)

A kaszę gryczaną lubię, nawet samą... Może jestem dziwna, ale ogromnie podoba mi się jej palony smak.

Buziak!

Majana pisze...

Ja chyba nie jadłam Stroganoffa, chyba. Nie pamiętam ;)
No,ale na przykład planując menu na komunię św, miałam do wyboru Stroganoffa albo barszczyk czerwony z pasztecikiem. Wybrałam barszczyk:)

Niemniej wygląda u Ciebie pysznie i z chęcią wpadłabym spróbować. :))

Maggie pisze...

Ciekawa sprawa: tez nigdy nie jadlam. A chetnie bym sprobowala.
Lubie cie czytac, zawsze dowiem sie czegos ciekawego. I na twoje zdjecia tez lubie patrzec. To uczta dla oka.

ewelajna Korniowska pisze...

No popatrz Tili, a ja jadłam raz i już więcej nigdy nie chciałam nawet próbować innych wersji... Ale Twoją- czemu nie?

ewena pisze...

Jadłam bardzo dawno i chętnie bym powtórzyła, a jeszcze taką wersję z kaszą! Mniam!...:)

arek pisze...

a ja lubie klasyki a szczegolnie apdejtowane klasyki wiec Twoj z kasza zjadlbym w kazdej chwili :)

Aciri pisze...

To jest klasyk, który nigdy mi się nie znudzi:)

kabamaiga pisze...

A ja jadłam tylko raz, chociaż na pewno nie był tak dobry jak Twój

lo pisze...

To danie z mojego dzieciństwa. Do wyboru z kaszą gryczaną lub małymi kładzionymi kluseczkami. Z tą kaszą to wydaje mi się, że dużo zależy od jej jakości. Kupuję z młyna ze Szczytna i jest rewelacyjna. Kiedyś kupiłam inną i część ziarenek po ugotowaniu była breją, a część twarda. Paskudztwo.

Krokodyl pisze...

To jest jedno z moich ulubionych dań. Znam je od zawsze. Sposób na kaszę też, ale minus smalec. Chętnie ją zrobię dokładnie wg wskazówek Polci. Pozdrawiam :-)

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Cudowne jedzonko - bardzo w moim guście:)
Pozdrawiam Cię:)
P.S. Tili wysłałam Ci maila - dotarł?

Eff pisze...

Mmmm... od wczoraj mam fazę na kaszę, poczułam się wiosennie, moja jest z kurczakiem i warzywami. A taką z gulaszem czy Boeuf a la Stroganoffem pamiętam z dzieciństwa. I ogórek kiszony do tego, mmm.

Tilianara pisze...

Shinju, o tak, smakowało wybornie :)

Escapade Gourmande, cieszę się, że jest wciąż trochę wielbicieli stroganoffa :)

Kass, to na kiedy mam ją szykować? :*

Karolko, miłego podróżowania i smakoszowania życzę :)

Ptasiu, no popatrz, a ja nie pomyślałam o poduszkach na kanapie :) To by się kicia ucieszyła z takiego grzejniczka :)

Eve, ja niestety zbyt często spotykałam się z rogotowaną papką, dlatego teraz tak szczęśliwa jest, że za każdym razem ziarenka są całe i pełne smaku :)

Oliwko, bo ja myślę, że to jedno z tych dań, które wersji ma więcej nawet niźli gotujących. Ja pewnie jeszcze nie jedną wersję stworzę :)

Majanko, w takim razie zapraszam do siebie na przypomnienie sobie i mam nadzieję na polubienie :)

Maggie, dzięki wielkie :) Cieszę się, że Ci się podoba i że ciekawie i smakowicie jest :)

Ewelajno, w takim razie zapraszam do mnie :)

Eweno, wierz mi, stroganoff z kaszą dopiero rozwija swoje możliwości :)

Arku, no to kiedy mam się Ciebie spodziewać :)

Aniu, otóż to :) Choć ja jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa w eksperymentowaniu z nim :)

Kabamaigo, zrób w takim razie ten lub inny i odkryj swój własny smak :)

Krokodylu, smacznego w takim razie :)

Anno-Mariu, zapamiętam w takim razie :) @ już posłałam :)

Evito, ja też miałam wtedy fazę na kaszę, a i teraz znów się pojawia chętka na kaszę z serem białym i boczkiem podsmażonym na chrupko :)

Gosia Oczko pisze...

Wieki gryczanej nie jadłam, choć lubię. Najlepiej z sosem pomidorowym :)

Tilianara pisze...

Oczko, w takim razie ten boeuf by Ci posmakował :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...