Kolejna propozycja na Festiwal Dyni jest na słodko. Idziemy dziś na obiad do rodziców mojego męża, więc nie muszę się martwić o robienie obiadu, dlatego postarałam się o pyszne dyniowe muffinki. Normalnie upiekłabym pewnie przynajmniej jeszcze jedno ciasto, ale z powodu uczepionej mnie natrętnie choroby nie miałam zbyt dużo sił. Dynia jednak wdzięczyła się do mnie i już wczoraj wieczorem zrobiłam ciasto na te pyszne wypieki. Przez chwilę obawiałam się, że nie starczy ich do czasu wizyty u rodziców, tak szybko znikały.
Przepis widziałam w programie Jamiego Olivera i muszę powiedzieć, że bardzo się mi spodobał z powodu prostoty i uniwersalności. Jeśli chodzi o prostotę to sami zobaczcie przepis poniżej. Jeśli chodzi o uniwersalność, to zarówno możliwość zamiany dyni na marchewkę (ale pewnie i z jabłkiem czy innymi owocami byłyby smaczne), jak i możliwość dodania dowolnych przypraw i akcentów smakowych świadczy o wszechstronności receptury. Ja tym razem dodałam imbir i przyprawę „pięć smaków”, ale można je zrobić o smaku piernika czy szarlotki, dodać skórki cytrusowe czy po prostu samą wanilię albo kawę. Myślę, że nawet z chilli i czekoladą byłyby doskonałe. Tylko wyobraźnia może nas ograniczyć.
Muffinki dyniowe
Składniki:
40 dag dyni, w kawałkach (bez pestek)
35 dag jasnego brązowego cukru
4 jajka
szczypta soli
30 dag mąki pszennej
2 kopiaste łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka suszonego imbiru
1 łyżeczka przyprawy „pięć smaków”
garść pokrojonych orzechów włoskich
175 ml oliwy
Przygotowanie: Rozgrzałam piekarnik do 180 stopni Celsjusza. Foremkę do muffinek wysmarowałam masłem. W malakserze zmiksowałam podpieczoną przez 10 minut dynię, pokrojoną na segmenty. Wsypałam cukier i jajka i ponownie porządnie zmiksowałam. Do dużej miski przesiałam mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy, sól i dosypałam do malaksera. Na koniec dodałam posiekane orzechy i oliwę i miksowałam przez chwilkę, do połączenia. Masę wlewałam do foremek na muffinki do 2/3 wysokości i piekłam przez 25-30 minut. (oryginalny przepis podaje 20-25, wszystko zależy od piekarnika).
W podanej ilości powinny wyjść 2 blachy muffinek po 12 sztuk, ale ponieważ do pierwszej wlewałam trochę więcej masy, wyszło mi o 4 mniej. Dlatego też trochę dłużej musiały się piec.
W oryginale Jamie podaje je z kwaskowatą polewą ze śmietany, skórek i soku z klementynek, wanilii i cukru pudru, ale ja wolę je bez tego dodatku.
Oczywiście można zastąpić dynię marchewką i mieć marchewkowe muffinki. Jeszcze takich nie robiłam, ale na pewno z dodatkiem czekolady byłyby wspaniałe.
Mała rada: piekę muffinki bez papierowych papilotek, w foremkach dobrze nasmarowanych masłem (a dokładnie margaryną bez tłuszczów trans) i pozostawiam je do przestygnięcia w foremce, by wchłonęły stopiony tłuszcz, dzięki czemu mają pyszną maślaną skórkę. Polecam.
Smacznego.
Przepis widziałam w programie Jamiego Olivera i muszę powiedzieć, że bardzo się mi spodobał z powodu prostoty i uniwersalności. Jeśli chodzi o prostotę to sami zobaczcie przepis poniżej. Jeśli chodzi o uniwersalność, to zarówno możliwość zamiany dyni na marchewkę (ale pewnie i z jabłkiem czy innymi owocami byłyby smaczne), jak i możliwość dodania dowolnych przypraw i akcentów smakowych świadczy o wszechstronności receptury. Ja tym razem dodałam imbir i przyprawę „pięć smaków”, ale można je zrobić o smaku piernika czy szarlotki, dodać skórki cytrusowe czy po prostu samą wanilię albo kawę. Myślę, że nawet z chilli i czekoladą byłyby doskonałe. Tylko wyobraźnia może nas ograniczyć.
Muffinki dyniowe
Składniki:
40 dag dyni, w kawałkach (bez pestek)
35 dag jasnego brązowego cukru
4 jajka
szczypta soli
30 dag mąki pszennej
2 kopiaste łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka suszonego imbiru
1 łyżeczka przyprawy „pięć smaków”
garść pokrojonych orzechów włoskich
175 ml oliwy
Przygotowanie: Rozgrzałam piekarnik do 180 stopni Celsjusza. Foremkę do muffinek wysmarowałam masłem. W malakserze zmiksowałam podpieczoną przez 10 minut dynię, pokrojoną na segmenty. Wsypałam cukier i jajka i ponownie porządnie zmiksowałam. Do dużej miski przesiałam mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy, sól i dosypałam do malaksera. Na koniec dodałam posiekane orzechy i oliwę i miksowałam przez chwilkę, do połączenia. Masę wlewałam do foremek na muffinki do 2/3 wysokości i piekłam przez 25-30 minut. (oryginalny przepis podaje 20-25, wszystko zależy od piekarnika).
W podanej ilości powinny wyjść 2 blachy muffinek po 12 sztuk, ale ponieważ do pierwszej wlewałam trochę więcej masy, wyszło mi o 4 mniej. Dlatego też trochę dłużej musiały się piec.
W oryginale Jamie podaje je z kwaskowatą polewą ze śmietany, skórek i soku z klementynek, wanilii i cukru pudru, ale ja wolę je bez tego dodatku.
Oczywiście można zastąpić dynię marchewką i mieć marchewkowe muffinki. Jeszcze takich nie robiłam, ale na pewno z dodatkiem czekolady byłyby wspaniałe.
Mała rada: piekę muffinki bez papierowych papilotek, w foremkach dobrze nasmarowanych masłem (a dokładnie margaryną bez tłuszczów trans) i pozostawiam je do przestygnięcia w foremce, by wchłonęły stopiony tłuszcz, dzięki czemu mają pyszną maślaną skórkę. Polecam.
Smacznego.
2 komentarze:
muffiny ,a ja mam takie śliczne papierki do muffinek...hm
hihihi ... w papierki można włożyć po upieczeniu :)
Prześlij komentarz