wtorek, 23 listopada 2010

Słodkie orzeźwienie.


Wiosna tego roku była zimna i smutna. Tęskno było do słońca, ale wszechobecna szarość raczej słotę i śniegi przypominała. I tak dnia pewnego dla odrobiny słodyczy i orzeźwienia po deszczowych kroplach na szybie, odrobinę przyjemności nam zrobiłam.


Wraz z Oczkiem przy okazji konkursu zabawę sobie zrobiłyśmy, stół, zastawę, formy i foremki ustawiając, kadry i ujęcia łapiąc. Żeby nie jedynie ze szklanym oczkiem nad pustymi talerzami się wyginać, smakołyki dzień wcześniej upichciłam. Intensywnie cytrynowy, puszysty jak świeży śnieg, urzekająco słodki suflet uprzyjemnił nam tamto popołudnie. Popijany lemoniadą iluzję lata nam stworzył i choć aura chłodna była, nam od wesołości zupełnie ciepło się zrobiło.


Dla podkreślenia kontrastu zimno-ciepło, bezapelacyjnie najwspanialszy rarytas musiał się pojawić. Creme brulee o pistacjowych aromatach na Sycylię nas przeniósł, która to słynie z uprawy tych pięknych orzeszków, a i z której miód do tego deseru użyłam. Czy mogło być nam jeszcze zimno, gdy stukając łyżeczką w cienką karmelową skorupkę do zimnego, jedwabiście kremowego wnętrza się dostawałyśmy?

Smaki pistacji, zatopionych w mleczno-śmietanowym kremie wraz z cytrynowym puchem i miętowymi akcentami zapewniły nam tego dnia pełnię słodkiego orzeźwienia.


Suflet cytrynowy

Składniki:
1 łyżka oleju arachidowego
6 średnich jajek, białka i żółtka oddzielnie
130 g drobnego cukru
500 g śmietanki kremówki
Sok i drobno starta skórka z 4 cytryn
1 łyżka żelatyny (lub 2 listki)

Przybranie:
20 g uprażonych płatków migdałów
200 g cukru
2 cytryny

Przygotowanie: Najpierw przygotowałam naczynia do sufletów, owijając je trzema warstwami pergaminu, tak żeby wystawał 6-8 cm powyżej górnej krawędzi naczynia. Umocowałam go gumkami, ale można też taśmą czy sznurkiem. Pergamin posmarowałam cienko olejem.

Żółtka ubiłam z 80 g cukru i skórką cytryny na puszystą, białą masę. Żelatynę w proszku rozpuściłam w 2 łyżkach zimnej wody i potem dodałam do podgrzanego soku. Lekko przestudziłam. Mieszając trzepaczką dodałam do żółtek, potem dal;ej mieszałam przez około 1 minutę. Ubiłam śmietanę do konsystencji kremu i delikatnie dodałam masę cytrynowo- jajeczną.
Białka ubiłam z pozostałą ilością cukru i połączyłam z przygotowaną masą. Przełożyłam do foremek, nakładając 2-3 cm powyżej krawędzi naczynia. Delikatnie wygładziłam powierzchnię. Wstawiłam suflety do lodówki na 6-8 godzin lub 3-4 godziny do zamrażalnika.

Cytryny przeznaczone do dekoracji można pokroić w cienkie plasterki, a potem na pół. Włożyć do garnka z 200 ml wody i 200 g cukru. Doprowadzić do wrzenia, gotować 2 minuty, tak by syrop lekko bulgotał. Odstawić do ostygnięcia. Trzymać w syropie do czasu podania. Ja z tego dodatku w końcu zrezygnowałam.

Przed podaniem zdjąć delikatnie pergamin, ozdobić np. płatkami i cytrynami. Podawać natychmiast.

Źródło: "Jajka" M. Roux

Pistacjowy creme brulee

Składniki:
500 ml mleka
500 ml śmietany kremówki
60 g pasty pistacjowej (ja dałam 40 dag niesolonych pistacji, zmiksowanych z 20 g miodu pistacjowego)
150 g drobnego cukru
200 g żółtek (ok. 10)
70 g trzcinowego cukru Demerara

Przygotowanie: Piekarnik nagrzałam do 160 stopni Celsjusza i przygotowałam głęboką blachę. W tym czasie mleko i śmietankę podgrzałam z pastą pistacjową i 90 g cukru, aż wszystko się rozpuściło i połączyło. Żółtka roztrzepałam z pozostałym cukrem. Gorące mleko powoli wlewałam do żółtek, cały czas ubijając trzepaczką. Krem przelałam do foremek i ustawiłam na blasze. Wrzącej wody wlałam na blachę tyle, by sięgała do 2/3 wysokości foremek z kremem. Piekłam ok. 30 minut, tylko do momentu jak krem się zetnie. Wyjęłam z piekarnika i z kąpieli wodnej, przestudziłam i wstawiłam do lodówki na kilka godzin. Przed podaniem posypałam wierzch cukrem trzcinowym i opaliłam palnikiem.

Źródło: "Jajka" M. Roux

Miętowa lemoniada

Składniki:
Woda
Miód, najlepiej kwiatowy
Cytryny, pokrojone na cienkie plasterki
Mięta
Kostki lodu

Przygotowanie: W odrobinie ciepłej wody rozpuściłam miód. Połączyłam z cytrynami cieniutko pokrojonymi, całymi gałązkami mięty i zalałam wodą. Całość schłodziłam. Przed podaniem dodałam kostek lodu.

Wersja dla dorosłych - czyli lemoniada a'la mojito: do wszystkiego dodać jeszcze białego rumu, w ilości tylko na smaczek, a nie na moc. Wtedy można raczyć się taką lemoniadą przez całe popołudnie i wieczór wypełnione letnim grillowaniem i nie odczuć "nadużycia" :-)


Smacznego

35 komentarzy:

asieja pisze...

cudownie Wam to wyszło. suflet jest zachwycający.

Unknown pisze...

takie puszności są dzisiaj nie na moje nerwy! pozdrawiam!

Unknown pisze...

oczywiście chodziło o pyszności...

Amber pisze...

Oj jaki wspaniały suflet! Niebiański wprost.
Sycylia jest z Was dumna.
Pozdrawiam ciepło!

karolka pisze...

Dlugo Cie nie bylo, ale jak wrocilas to z pysznosciami takimi, ze az slinka cieknie.

pozdrawiam :)

kabamaiga pisze...

Ale wspaniała uczta.

majka pisze...

Tiliiiii.............ja nie mam litosci? Toz to Ty kusisz tak, ze az jezyk mi uciekl w wiadome miejsce :)) Zaraz mi tu podawaj swoj adres!! Przylatuje w weekend i prosze przygotowac dla mnie takie pysznosci! :))

Tilianara pisze...

Asiejko, dzięki wielkie :)

Karola, hihihi, tak w taki szary dzień przydałoby się mieć taki suflet lub krem na podorędziu :)

Amber, cieszę się, że suflet się podoba :)

Karolko, kłaniam się nisko w podzięce za miłe słowa i częstuję wirtualnie :)

Kabamaigo, dzięki :)

Majeczko, no dobrze, przyznaję, ja też nie mam litości :D Zapraszam do mnie na suflet, creme brulle i inne smakołyki, a ja wpadam do Ciebie na ten gulasz, koniecznie z knedlami :)

Atria C. pisze...

Nie robiłam nigdy ani sufletu ani creme brulee, więc chylę czoła!:)

amarantka pisze...

Jak lekko i słonecznie..
tak delikatnie i uroczo :)
mała przerwa w jesiennym dniu...

gdyby jeszcze można było się poczęstować!

Monika. L pisze...

Czy to jest odrobina przyjemności?
Dla mnie duuuuuuużo przyjemności.

Piękne jedzenie, piękne zdjęcia :)

pozdrawiam
M.

Gospodarna narzeczona pisze...

No proszę, a tyle się mówiło o tych sufletach. A tu takie urody przecudnej. ściskam panią mocno mocno.

An-na pisze...

Suflet jak malowany! No i gdzie Ty się podziewałaś, w jakiej przestrzeni - ciekawam?

Anonimowy pisze...

Tili, Tili... Nawet nie wiesz, jak brakowało aromatów i słów płynących z Twojego bloga!

A przepisy zamieściłaś z jednej z moich najukochańszych kucharskich książek, wiesz? M. Roux to zdecydowanie mój guru! ;)

Pozdrawiam!

Jagna pisze...

Takie słodkie orzeźwienie w sam raz pasuje na te paskudne długie wieczory. Do tego obudziły się we mnie wspomnienia smaków z Sycylii. Piękne jedzenie

Majana pisze...

Samo słowo -cytryna znaczy dla mnie orzeźwienie:) Suflet musi być smaczny, nigdy nie jadłam sufletu.
Idealna propozycja do Cytrusowego Tygodnia.
Pozdrawiam:)

Gosia pisze...

Tili- alez odstwilyscie z Oczkiem cudownosci i prawdziwy majstersztyk dekoracyjny,pieknie to wszystko wyglada,po prostu cudnie,a te pysznosci,to juz w ogole....ja na ten sufleik oczkiem sobie tak lypie.....choc cremem tez bym nie pogardzila.....hmmm...a wszystko bym ta pyszna lemoniada popila :D :D

Usciski **

aga pisze...

ale cytrusowo u Ciebie:) tyle pysznosci, ze mialabym co smakowac:)
a suflet wyglada imponujaco:)

Karmel-itka pisze...

zachwycające propozycje.
obłęd smakowy. pyszności.

Arvén pisze...

Pistacjowy creme brulee! Całe szczęście, że nikt nie widział mojego wybuchu radości :P
Fajne zdjęcia!

cudawianki pisze...

ten suflet... mmmm... rewelacja! :-)

Monia pisze...

wszystkie doskonale!

Asia pisze...

Ale cudowny suflet! Wygląda tak bardzo, bardzo puchacie i mięciutko. Delikatnie i jak rozpływający się. Bardzo ładny :)

Emma pisze...

Ojej! Wszystko wygląda fantastycznie! Jak ja bym teraz zanurzyła usta w takim suflecie, o matko! aż mi ślinka cieknie! pięknie!

Gosia Oczko pisze...

Ojej! Nareszcie się doczekały wpisu! :) Koniecznie muszę obejrzeć tę książkę, co przysłali z Duki - pamiętaj mi przypomnieć, że chcę - w sobotę ;)

No i wiesz... znowu pistacjowe bym zjadła... ;)


buziak!

Monika pisze...

Tili, powiem Ci że to jedno z moich marzeń - upiec taki idealnie płaski suflet jak Twój.. Upiec piec suflet - rośnie, nie opada, jest fajnie puchaty, ale kształt to ma zawsze tak kosmiczny - Twój jest cudny, idealny :)

Cieplutko pozdrawiam :)

buruuberii pisze...

A wiesz Tili, ze przez chwile myslalm, ze to zdjecia z lata, ze kolejny wspominkowy wpisz :) Czyzby w tle toskanska sciana? Nie, nie creme brulee, wspanialosci! Pozdrowienia sle :)

Szarlotek pisze...

Ubóstwiam taki suflet i nawet szykuję się na niego, chociaż w trochę innej formie podania a krem brulee......rozmarzyłam się....
Pozdrawiam :)

Tilianara pisze...

Atrio, w takim razie zrób - to nic trudnego, a frajda ogromna :)

Amarantko, bardzo chciałabym Cię tym poczęstować - daj mi znać jak będziesz w pobliżu, a zobaczysz mnie z kokilką w dłoniach :)

Moniś, hihihi, no fakt :)

Narzeczono, jeszcze nie było "tamtych" sufletów, ale w końcu i na nie przyjdzie czas. To tylko wprawka :)

Anno, byłam daleko i blisko, ale teraz juz jestem i wracam coraz szybciej :)

Zaytoon, dzięki wielkie za te miłe słowa :*

Jagno, w takim razie myślę, że to było smaczne obudzenie :)

Majanko, spróbuj go zrobić, bo naprawdę jest prościutki :)

Gosiu, dzięki ogromne i częstuj się do woli, nawet jeśli tylko wirtualnie :)

Aga, ciesze się, że się podobają deserki :)

Karmel-itko, dzięki :)

Arven, za to ja uśmiechnęłam się radośnie czytając o nim :)

Wianuszku, prawda, że smakowity :)

Monikucha, dzięki :)

Kuchareczko, oj, był puchaty i rozpływający się w ustach, był :) I im więcej o nim teraz czytam, tym większą mam na niego ochotę :)

Emma, podaję już chusteczkę i wirtualna porcyjkę deseru :)

Oczko, tak, czekały i czekały, ale już przestaję się "lenić" i na dobre wracam :) A o książce postaram się pamiętać :)

Moniko, ten suflet z tych nie-pieczonych był, tylko mrożony, dlatego też taki równiutki wyszedł. Ale wiem o czym mówisz, niestety płaski suflet i wyrośnięty zarazem to jest sztuka :)

Basieńko, tak, to wciąż jeszcze wspominki, więc i toskańska ściana jeszcze się pojawia :) Uściski :*

Szarlotku, a czy u Ciebie już go nie było, przypadkiem? Tak mi coś chodzi po głowie, że już go chyba kiedyś u Ciebie widziałam. No, ale jeśli nawet nie, to ciekawa jestem ogromnie o jakiej innej formie piszesz :)

Monika pisze...

A widzisz Tili, nie doczytam do końca i gadam od rzeczy.. Ale śliczny ten suflet, śliczny! :-)))

Anonimowy pisze...

Zaglądałam tu już wcześniej, ale nie miałam siły już nic skrobnąć. Wróciłam, bo ten suflet mnie oczarował.
Pozdrawiam

Agata Chmielewska (Kurczak) pisze...

dziękuje za wczoraj :*
a zdjęcie śliczne :)

Magoldie pisze...

Ja ostatnio planuje wkoncu wyprobowac creme brule , oczywiscie domowy bo kupowany juz probowalam;)
Suflet wyglada powalajaco !!!

Ojciec Dyrektor pisze...

Rewelacja!!!

Magdalena pisze...

Bardzo lubię wariacje sufletowe i na temat creme brulee rowniez. Suflet pieknie wyrosl. Nie jest go też tak łatwo uwiecznic na zdjęciu, gdyż lubią dość szybko opadać. Wspaniałości ! Pozdrowienia !

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...